Minister Zdrowia

Nastąpiła zmiana ministra. W kategoriach profesjonalizmu zawodowego medyk najwyższej klasy zastąpił medyka klasy standardowej. Poprzednik oceniany był źle, ale funkcjonował prawie cztery lata. Czy cztery miesiące „Nowego” mogą coś zmienić? Zdecydowanie nie. Reforma służby zdrowia to zadanie systemowe. Państwo, polityczne siły rządzące muszą chcieć i wiedzieć, czego chcą. Usadowienie na najwyższej pozycji w ministerstwie zdrowia wysokiej klasy specjalisty od konkretnej choroby to jedynie zabieg marketingowy. Zwyciężyła zasada: popatrzcie, z kim współpracujemy, kogo możemy „wystawić”. W realnej rzeczywistości to kolejne przedłużanie czy też utrwalanie patologii funkcjonowania systemu zdrowia w Polsce. Leczenie odbywa się w warunkach gigantycznej, najgorzej pojmowanej biurokracji. Koszmarnie rozdęty system administracji zdrowotnej w połączeniu z porażającą dokumentacją, zakazami, nakazami, pozwoleniami utrudniają bądź uniemożliwiają leczenie obywateli. Hurtownie bez kłopotu, zgodnie z regulacjami ministerialnymi, sprzedają leki za granicę. Trudną sytuację pogarsza funkcjonowanie opieki  zdrowotnej na styku obszaru publicznego i prywatnego. Uznany lekarz jest szefem kliniki, ordynatorem, konsultantem krajowym a jednocześnie prowadzi własną działalność gospodarczą bądź jest udziałowcem dużego przedsiębiorstwa medycznego. Transfery pacjentów i środków finansowych pomiędzy tymi obszarami powodują gigantyczną utratę środków publicznych. Im więcej środków z budżetu państwa, czyli pieniędzy podatników, będzie przeznaczanych w aktualnym systemie na ochronę zdrowia, tym większe będą transfery finansowe bez poprawy sytuacji zdrowotnej obywateli. Rosnące koszty administracji zdrowotnej, płac personelu medycznego, transferów finansowych z obszaru publicznego do prywatnego – to tendencja nieograniczona, mogąca trwać aż do końca, czyli bankructwa państwa. W żaden sposób nie poprawi się w ten sposób funkcjonowania instytucji odpowiedzialnych za zdrowie obywateli. Dlatego wybór nowego ministra zdrowia nic nie zmienia. Nie było żadnej zapowiedzi zmian systemowych. Nie padła żadna deklaracja fundamentalnych zmian ze strony nowego ministra. Nie jest do końca pewne, czy tzw. czynniki decyzyjne chcą jakichś poważnych zmian. Więcej, istnieją przesłanki by twierdzić, że stan, który istnieje, bardzo wielu osobom i instytucjom zwyczajnie odpowiada. W ciągu ostatnich ośmiu lat podwojone zostały środki finansowe w ramach systemu ochrony zdrowia. Efekty zaś opłakane. W mętnej wodzie, w gąszczu niejasnych przepisów i procedur, można doskonale prosperować wykorzystując patologię systemu, w którym przyszło nam żyć i niestety, także się leczyć.

P.S. Patrz poprzednie wpisy: NFZ, Debata zdrowotna, Medyk z medykiem.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*