Wyborcze utopie

Wyborcze utopie, czyli poglądy, zapowiedzi, myśli, przekonania, które nie mają większego praktycznego sensu, często bywają niedorzeczne bądź nawet szkodliwe. Najczęściej i najchętniej formułowane są przez polityków przed wyborami. Chodzi o to, by obywatela zanęcić i złapać na haczyk, czyli pozyskać jego głos. Kwestia realności formułowanych obietnic nie ma większego znaczenia. Działa zasada: głupi wszystko kupi. Im bardziej politycy uważają, że naród jest głupi, tym chętniej sięgają po pomysły i argumentację z poziomu kiepskiego kabaretu. Nikt nie prezentuje zwartego, logicznego programu, wszyscy prześcigają się w licytacji najczęściej utopijnych obietnic. Gdyby ten sposób pozyskiwania głosów nie działał, zapewne kandydaci na parlamentarzystów mocno by się zastanowili. A tak kombinują, co by tu jeszcze. Nie ma sensu przytaczać kolejnych zestawów gruszek na wierzbie. Warto natomiast śledzić szacowane koszty realizacji obietnic wyborczych serwowanych przez poszczególne partie polityczne. Oczywiście sami bezpośrednio zainteresowani nie podają skali środków finansowych niezbędnych do realizacji obietnic. Trzeba zdać się na wyliczenia niezależnych ekspertów. Dzięki tej wiedzy można odrzucić tych, którzy bez mrugnięcia okiem oferują ekonomicznie absurdalne propozycje. Ale to wymaga nieco trudu. Pozyskanie wiedzy bywa żmudne. Dlatego tak popularne jest formułowanie wyborczych utopii. To nic nie kosztuje, a potencjalna nagroda w postaci funkcji posła czy senatora bardzo pożądana. Zatem: dalej w tany, kolejnych fajnych obietnic się spodziewajmy. Gorzej, jak już wszyscy kandydaci obiecają wszystkim wyborcom wszystko, co jest do obiecania. Co się wtedy stanie? Chyba jedynie rzut kością pozostanie….

P.S. Patrz starsze wpisy: Utopia i Utopia bis.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*