Siedem siedem

Dwie siódemki – 7,7% inflacji rok do roku. Miesiąc wcześniej było “tylko” 6,8%. Wielkości nieznane Polakom od 20 lat. Wartość pieniądza ulatuje z dnia na dzień. Kto winien? Nie ma chętnych. Brak odpowiedzialnych. Jeśli się dobrze wsłuchać w głosy rządzących, to mamy same sukcesy. Na każdym froncie. Gdzie nie spojrzysz, tam sukces. Premier uważa, że za inflację odpowiadają Gazprom i Unia Europejska. Ogólnie – zagranica. Czynniki obiektywne, leżące poza możliwościami wpływu aktualnie rządzących. Nie bez winy jest także opozycja, która poprzez krytykę mąci ludziom w głowach. Kiedyś, za czasów socjalizmu i PRL, za wszystkie błędy i niedorzeczności władza obarczała “czynniki obiektywne”, niezależne od decyzji i dobrej woli kierujących krajem. Susza, powódź, mróz, gradobicie. Także wszelkie inne kataklizmy – co się tylko nawinęło. Popularna była stonka, którą podrzucali nam imperialiści, czyli amerykanie. Dopadała ziemniaki, niweczyła trud rolnika i nie było co jeść. Zawsze były na posterunku siły antysocjalistyczne, które psuły i utrudniały życie mądrej i dbającej o obywateli władzy. Pomimo tych przeciwności losu socjalizm w Polsce ponoć odnosił ogromne sukcesy, a ludziom żyło się dostatnio. Niektórzy twierdzi, że doczekaliśmy się nawet jego rozwiniętej postaci, ale i ta “prawda” okazała się krucha. Bankructwo szybko nadeszło i konieczna była transformacja systemowa – powrót z księżycowej do rzeczywistej, ziemskiej ekonomii. Premiera wspiera Prezes NBP. W Polsce jest fantastycznie. Inflacja zagościła “na chwilę”. Cel inflacyjny za parę lat będzie znowu osiągnięty. Wszystko jest pod kontrolą. Obywatele wszystkich stron kraju – cieszcie się. 7,7% przez rok – to niemalże cała pensja albo emerytura. Na razie. Mogą być i większe straty. Trzeba także uwzględnić odpowiednią utratę oszczędności. To nie są sukcesy. Nie ma się z czego cieszyć. Oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Władza, parlamentarzyści, zarządy spółek czy inni bardzo ważni i niezbędni mają inną sytuację. Swoje “antyinflacyjne” już dostali. Nie stówę czy dwie, ale od dziesięciu tysięcy samej podwyżki co miesiąc. Mogą się uśmiechać i zachwalać tarczę antyinflacyjną, albowiem w niewielki stopniu ich dotyczy. Siedem siedem. Dwie siódemki. Niektórzy wierzą, że są szczęśliwe. W tym konkretnym przypadku to tylko iluzja. Póki co inflacyjny kabarecik leci. Inflacja jest zwalczana tak, jak pandemia. Słowa, słowa, słowa. Coraz więcej “księżyca”, mniej rzeczywistości.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*