Płacowy wyścig

Ceny rosną, inflacja szaleje. Coraz nowe rekordy. Tak źle nie było od 20 lat. Odpowiedzialne za politykę pieniężną instytucje nie dostrzegają w tym nic złego lub chowają głowę w piasek. Jak nie widać problemu, to go nie ma. Ale rzeczywistości nie da się oszukać. Ludzie widzą, co się dzieje z cenami. Kto może, działa. Najlepiej w silnej grupie. Trzeba wygrać z utratą wartości pieniądza. Najszybciej zauważyli praktyczne skutki inflacji wysocy przedstawiciele władzy oraz instytucje wprost odpowiedzialne za realną wartość złotego. Błyskawicznie zareagowali i sobie “co nieco” przyznali. Dali przykład innym. Nie ma co czekać, trzeba walczyć o podwyżki. Im wyższe, tym lepiej. Kto pierwszy wyrwie, ten dwa razy wyrwie. Kto będzie cicho siedział, zostanie pominięty. Grupy zawodowe ruszyły po pieniądze. Upowszechniło się żądanie – podwyżka! Nie byle jaka, ale wysoka! Najlepiej tyle, co “ONI”. Nie sposób wyliczyć wszystkich grup zawodowych uczestniczących w tych swoistych zawodach. Ludzie wiedzą, że albo dostaną dodatkowe, duże pieniądze, albo zostaną w ogonie. Spirala się nakręca. Tracą ludzie, traci gospodarka. Nie ma nic gorszego, jak poczucie niestabilności wartości pieniądza. Zaczyna się koszmar, który już Polska niejednokrotnie przerabiała. Kto nie widzi zjawiska inflacji i jej katastrofalnych skutków? Komu jest potrzebna jeszcze jedna lekcja? Kto się niczego do tej pory nie nauczył? Jest popularne powiedzenie: jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz. Tymczasem na afiszu mnóstwo chętnych, ale pożytku z tego niewiele. Pozostaje płacowy wyścig. Walka o przetrwanie.

P.S. Patrz poprzednie wpisy: Stopy procentowe, Coraz drożej, Kolejność dziobania, Inny ład, Rekordowe obligacje.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*