Islandia turystyczna

Po kryzysie gospodarczym lat 2008-2009 Islandia postawiła na turystykę. Ogromny boom w zakresie budowy hoteli. Ukończono tzw. drogę nr 1, czyli obwodnicę dookoła Islandii. Można się dostać do bardzo wielu atrakcyjnych miejsc. Wulkany, gejzery, geoterma, lodowce, wodospady, fiordy, jeziora, góry – wszystko razem bądź z osobna. Wielość super atrakcji przyrodniczych w jednym kraju. Naprawdę jest pięknie. Ok. 70% aktywnych zawodowo pracuje w turystyce. Islandię odwiedza blisko 10 razy więcej osób, niż jest mieszkańców. Lawina turystów przemieszcza się we wszystkich możliwych kierunkach. Najtrudniej jest, jak do portu zawinie statek wycieczkowy i tysiące pasażerów wsiada do autokarów by następnie ruszyć w trasę. Odnosi się wrażenie, że istnieje granica możliwości w zakresie obsługi rosnącego ruchu turystycznego. Zaczyna brakować obsługi, a infrastruktura też pęka w szwach. Jeśli Islandczycy sobie z tym poradzą, to będą czerpać jeszcze większe zyski z udostępniania swojego bajecznie pięknego i czystego kraju. W trakcie pobytu bez żadnych obaw można pić wodę prosto z kranu, nie mówiąc o napawaniu się rzeczywiście świeżym powietrzem czy też korzystaniu z licznych, powszechnie dostępnych basenów geotermalnych. Gorąca woda jest praktycznie wszędzie. Z ziemi dymi i dymi wydobywająca się para wodna.

Z atrakcji turystycznych Islandii wyłączony jest tzw. interior, czyli ogromny obszar centralnej Islandii. Nie ma tam dróg, brak bazy hotelowej. Podróże dostępne są jedynie dla turystów zaprawionych w trudnych wyprawach, umiejących nocować “pod chmurką”, przemieszczających się samochodami terenowymi po bezdrożach, w terenie pozbawionym osadnictwa. Islandię można zwiedzać cały rok, ale najprzyjemniej jest w okresie letnim. Szczególnie sympatycznie było na początku lipca 2019 – panowało “lato stulecia” – temperatury ok. 20 stopni, liczne dni z “greckim” słońcem. Ale można natrafić na zimny, deszczowy miesiąc i wówczas jest trochę mniej przyjemnie. Ale pozostaje fantastyczne powietrze. Naprawdę jest czym oddychać. Z kolei zima, jesień czy wczesna wiosna to pora dla entuzjastów zorzy polarnej. Im ciemniej, tym lepiej. Aby tylko niebo nie było zachmurzone…Trzeba przyjechać i czekać na odpowiednie warunki. A potem już tylko cieszyć oko i podziwiać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*