Turecka Europa

UE a uchodźcy. Lata bez refleksji, dziwne założenia, kryteria biznesowe. Ogólnoludzkie frazesy, brak wyobraźni, kłamliwa, ukrywająca drugie dno propaganda. Europa doszła do punktu, w którym nie może już działać według dotychczasowej taktyki. Przyjmowanie milionów „na żywioł” i rozdawanie „socjału” okazało się fałszywą drogą. Postanowiono „coś” zrobić. Po najmniejszej linii oporu. Według pomysłu – niech nas „ktoś” wyręczy. Możemy trochę zapłacić. Wszak realizacja dotychczasowego europejskiego pomysłu także jest droga. Oczywistym kontrahentem okazała się Turcja. 2,5 mln kolejnych chętnych „ze świata” czeka na przekroczenie granicy. Ponieważ Europa nie jest w stanie lub nie potrafi zabezpieczyć swoich zewnętrznych granic, liczy na Turcję. Niech oni powstrzymają inwazję przybyszów. Wszak partner z NATO. Przez wiele lat kraj ubiegający się o członkowstwo w UE /jakiś czas temu Niemcy i Francja zdecydowanie zablokowały taką ewentualność/. Aktualnie Europa poprosiła Turcję o wsparcie. Wobec własnej niemocy zaoferowała wabiki. Pierwszy – 3 mld Euro na utrzymanie uchodźców w obozach – każde pieniądze Turcji przydadzą się. Przecież i tak ponosi koszty. Drugi – przyjęcie kilkuset tysięcy /350tys? 400tys?/ uchodźców bezpośrednio z Turcji do Europy. W ramach relokacji. Trzeci – obietnica ruchu bezwizowego. To bardzo ważna kwestia dla Turcji. Jest ich przecież blisko 80 mln przy bardzo szybkim tempie wzrostu demograficznego. Nie licząc kilku milionów w samych Niemczech. Za powstrzymanie tzw. uchodźców – nielimitowany napływ obywateli Turcji. W sensie kulturowym – także wyznawcy Islamu. W miejsce np. 2 mln uchodźców – może 1 mln a może 5 mln obywateli Turcji. Czwarty – powrót do koncepcji przyjęcia Turcji do Wspólnoty Europejskiej. Wejście w obszar jej praw i najważniejszych instytucji. Dostęp do wiedzy, procedur i decyzji. Co w zamian? Obietnica powstrzymania napływu migrantów do Europy. Jak będzie? Okaże się. Tu i teraz Turcja odniosła ogromny sukces. Stała się centralnym partnerem dla Europy, która zaprzestała wypominać mankamenty braku demokracji, wolności czy tolerancji. Jak trwoga, to tzw. wartości europejskie spokojnie można odłożyć do lamusa. Natomiast z lubością wyciąga się je, by „dyscyplinować” kraje wschodnioeuropejskie, w tym Polskę. Zapowiada się w Europie „dynamiczna” rzeczywistość społeczna i polityczna. Nie widać rzeczywistego zahamowania migrantów różnej maści. Nadciąga – bardziej realna niż kiedykolwiek – zmiana cywilizacyjna w Europie. Coraz trudniejsza wydaje się sytuacja tych krajów, do których napływ kulturowo obcych obywateli przekracza możliwości ich absorpcji. Możliwe są gwałtowne wydarzenia i rozruchy na nie notowaną dotychczas skalę. Polska może okazać się rzeczywistą, „zieloną wyspą”. Relatywnego spokoju i bezpieczeństwa, oazy cywilizacji europejskiej. Oby jednak do takich sytuacji nie doszło. Oaza w sytuacji rozszalałych burz piaskowych w okolicy to nie jest pewne i stabilne miejsce do życia. Co najwyżej może funkcjonować jako chwilowa przystań w świecie anomalii pogodowych i huraganów.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*