Oszczędności wzięte

Ustawa w Sejmie przeszła. Na Mikołajki. Gromadzone przez kilkanaście lat oszczędności emerytalne zabrane. Powstałe z wynagrodzeń. Na co będą przeznaczone? Na dzisiaj i na jutro, niespecjalnie odległe. Cele doraźne. Zdaniem polityków pieniądze teraz są potrzebne. Za dwa lata wybory. Trzeba jakoś przetrwać. Po co się komukolwiek narażać. Jest kasa, jest spokój. Po co główkować. Jest manna, trzeba zebrać i już. Kto by tam myślał o przyszłości. Ogólnie: wielki strategiczny błąd rządu. Odbije się negatywnie na przyszłości Polski. Zamiast trudu ustawicznej pracy organicznej nad naprawą finansów publicznych i stopniowego wychodzenia z zadłużenia – zaaplikowano posunięcie, którego już nie będzie można powtórzyć. W ciągu sześciu ostatnich lat dług kraju podwoił się. Odpowiednio wzrósł koszt obsługi, w zdecydowanej większości  w relacji do instytucji zagranicznych. Ponieważ zwiększenie zadłużenia w podobnym do dotychczasowego stylu i rozmiarach nie jest możliwe, postanowiono sięgnąć po zasoby, które wydawały się stabilne i trwałe w świetle konsensusu społecznego i politycznego końca lat dziewięćdziesiątych. Jednak stało się. Senat potwierdzi, Prezydent podpisze. W obozie decydentów i instytucji wspomagających zapanuje radość. Jedyna nadzieja w Trybunale Konstytucyjnym. Podstawa prawna działań rządu jest wątpliwa. Opublikowane cztery ekspertyzy /strona MPiPS,  wpis z 18.11.2013r/ mające zaświadczyć o braku sprzeczności z Konstytucją nie są przekonujące. Jednak wpisanie kwot wynikających z zagarnięcia środków zgromadzonych w OFE w przyszłoroczny budżet na kilka miesięcy przed głosowaniem w Sejmie nad Ustawą 6.12.2013r może świadczyć o przekonaniu rządu, że wszystko odbędzie się po jego myśli. Niezależnie od ostatecznego, prawnego rozstrzygnięcia sprawa jest zwyczajnie smutna. Okazało się, jak silne jest lobby polityczne, jakimi dysponuje możliwościami w sferze środków masowego przekazu, wpływami wśród inteligencji i środowisk eksperckich. Politycy zapomnieli, że są wybierani i opłacani przez obywateli. Nie dlatego, żeby sobie miło i przyjemnie żyli, ale by podejmowali  trudne i bardzo trudne zadania z myślą o funkcjonowaniu całości społecznej nie tylko dzisiaj, ale w przyszłości. W polskich realiach politycznych za trzy – cztery lata okaże się, że dług wrócił do poprzednich rozmiarów, problemy z płatnościami bieżącymi nasiliły się, ZUS w większym jeszcze stopniu niż aktualnie nie radzi sobie z bilansowaniem potrzeb emerytalnych a przejęte oszczędności obywateli gdzieś się rozpłynęły na sfinansowanie  „bardzo ważnych, rozlicznych potrzeb”. Zamiast sięgnięcia po strategiczne oszczędności obywateli można było i jeszcze można dokonać rozsądnych przedsięwzięć w celu poprawy stanu budżetu i zmniejszenia istniejącego długu publicznego. Ale to odrębny temat.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*