Węgierskie wybory

Wielki sukces wyborczy Fideszu i Orbana. 53% wobec 35% głosów tzw. zjednoczonej opozycji. Skala porażki zjednoczonej opozycji to wielka niespodzianka. Jeszcze raz okazało się, że sumowanie głosów poszczególnych ugrupowań a ich łączny wynik wyborczy jako sztucznej jedności to dwa odrębne światy. Wyborcom nie wystarczy hasło “kupą, mości panowie, kupy nikt nie ruszy”. Bardzo często pragną możliwości rzetelnego wyboru wśród oryginalnych propozycji ideowych, politycznych, programowych. Hasło: wszyscy razem, aby przeciwko władzy, na Węgrzech nie wystarczyło. Wielu wyborców wolało postawić na znane, choć dalece nie doskonałe. Opozycyjna opcja: głosujemy przeciwko aktualnej władzy, a jak wygramy, to się wiele dobrego wydarzy – okazała się iluzją. Obywatele tego nie kupili. Nie chcieli “kota w worku”. Postawili na to, co znane. Przykład Węgier jeszcze raz dobitnie wykazał, że propozycja wyborcza typu: są Oni, czyli ci źli, a teraz będziemy My, czyli ci dobrzy – to wersja, mówiąc delikatnie, prymitywna. Wyborcy wiedzą, że w takim systemie do parlamentu dostają się także reprezentanci, na których wielu obywateli by nie głosowało. To niekiedy odstrasza od wspólnego bloku wyborczego. Rozwinięta demokracja wymaga od rywalizujących ugrupowań politycznych jasnych programów wyborczych. Propozycji różniących A od B czy C lub D. Sztuczne twory typu “zjednoczona opozycja” wyglądają dobrze jedynie na papierze i w propagandzie ludzi, którym nie chce się popracować nad sensownym, nowoczesnym programem wyborczym. Na Węgrzech niespodziewanie 7% głosów uzyskało skrajnie prawicowe ugrupowanie, które nie było wcześniej poważnie traktowane. Być może była to premia wyborcza za wyraźne przedstawienie profilu programowo-politycznego. Bez pracy i ryzyka nie ma kołaczy. Węgierski przykład powinien dawać do myślenia. Nie tylko Węgrom.

One comment on “Węgierskie wybory
  1. KAC says:

    Chciałbym jednak dodać – odnoszę wrażenie, że Orban zaskarbił większość swoich obywateli dążeniem do zachowania bezpieczeństwa państwa i narodu z każdej strony współczesnego światowego konfliktu cywilizacyjnego, a także wojennego. Z punktu widzenia małych Węgier, ich położenia geograficznego i ekonomicznego wydaje się to racjonalne. Jednocześnie nie jestem wcale pewien – czy ostentacyjne zaangażowanie militarne Polski na rzecz pomocy w szkoleniu żołnierzy i dostawie sprzętu wojskowego Ukrainie, nie mam tu na myśli ogromnego i koniecznego zaangażowania humanitarnego, jest działaniem racjonalnym z punktu widzenia aktualnie bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa naszego kraju. Myślę, że należy zadać sobie pytanie, czy – Ocal Nas Boże – przykładowy nagły atak nuklearny na konkretne miasta w Polsce uruchomiłoby (mimo deklaracji) natychmiastowy nuklearny kontratak państw NATO na miasta w Rosji, licząc się z zagładą globalną? Przecież już Lermontow w swojej twórczości opisywał jak sami Rosjanie spalili Moskwę przed wejściem wojsk napoleońskich, aby potem na zgliszczach tego miasta pogonić swojego agresora. To była i jest, jak sądzę, mentalność rosyjska. Być może postawa społeczeństwa węgierskiego podczas aktualnych wyborów była również związana z brakiem, aż tak trudnych doświadczeń w stosunkach z Rosją, jakie miało społeczeństwo polskie w swojej historii.

Leave a Reply to KAC Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*