Polityka Vegi

Wszedł na ekrany kin oczekiwany film. Marketing był znakomity. Wszak film to także przedsięwzięcie ekonomiczne. Zapowiedzi, przecieki, dyskusje, nadzieje, oburzenie. Chodzi o to, by jak najwięcej osób zobaczyło i zapłaciło. Niektórzy się oburzali, inni wściekali, a jeszcze inni radośnie zacierali dłonie. Tymczasem film jest, jaki jest. Jego Twórca oprócz kwestii ekonomicznej miał jeszcze jeden cel. Coś zakomunikować, przekazać, przestrzec. Zwrócić się do obywateli i polityków. Ku rozwadze, zapewne w trosce o losy Polski. To, że wybrane przykłady dotyczą konkretnego obozu politycznego, wydaje się sprawą drugorzędną. Zdarza się, że polityka demoralizuje, albo do polityki trafiają zdemoralizowani ludzie. Także nieudacznicy i osoby kompletnie nieprzygotowane do pełnienia znaczących ról publicznych. Polityka to także gra obłudy, dwulicowości, chciwości i chamstwa. Przed takimi zjawiskami przestrzega film. Jego pozytywny przekaz to konieczność oczyszczenia życia publicznego z patologicznych zjawisk i patologicznych ludzi. Trafiło na środowisko polityczne, które akurat jest u władzy. Ale film można odnieść także do wielu przykładów, które znamy z przeszłości. Każda formacja polityczna ciągnęła ze sobą bagaż patologii. Przekaz filmu ma także swoje cieplejsze oblicze. Szef, Prezes, szeregowy Poseł. Ma swoje przyzwyczajenia, swojego Kota, ale i zdecydowane poglądy. Musi się borykać z codziennymi patologiami, które przynosi polityczne życie. Sam jest uwikłany w sytuacje, które zmuszony jest znosić. Są ludzie, którzy nawet dla niego stanowią problem trudny do rozwiązania. Trzeba ich tolerować lub im płacić. Samo życie. Nikt nie jest wszechmocny ani wszechwładny. Jest jednak sympatycznym człowiekiem, który np. swojego rehabilitanta uczy puszczać nad Wisłą kamyczkami kaczki. W obrazie Vegi nie ma miejsca na jego dyskredytację. Więcej, przekaz filmowy jest wobec niekwestionowanego przywódcy ogólnie pozytywny. Wbrew niektórym nadziejom film jest przede wszystkim filmem i nie ma szans, by stanowił jakieś znaczące narzędzie wyborów politycznych. Osoby publiczne, które rozpoznają siebie jako postacie inspirujące scenariusz i kreacje aktorskie powinny spróbować zaprzyjaźnić się z twórcami filmu i przede wszystkim z odpowiednimi aktorami. Wspólne zdjęcia, zaproszenia, rozmowy nie zaszkodzą, ale pomogą. W społecznym odbiorze wykazaliby się humorem, rozwagą i dystansem wobec patologii politycznej rzeczywistości. Stanęliby w jednym szeregu z twórcami filmu, którym przede wszystkim, jak się zdaje, chodziło o dotarcie zarówno do obywateli, jak i ich politycznych reprezentantów. Z przekazem, że Polska jest wspólna a władza niektórych osób nie może oznaczać synekur i realizacji osobistych interesów.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*