Minister zdymisjonowany

Była zapowiedź rekonstrukcji rządu. Praktycznie skończyło się na dymisji ministra finansów. Jego miejsce przejął wicepremier, dotychczasowy minister rozwoju. Będzie miał szanse swobodnego finansowania swoich pomysłów, dotąd szczątkowo znanych ze slajdów i zapowiedzi produkcji w Polsce miliona samochodów elektrycznych. Zdaniem rządu dokonana zmiana ma na celu wyciągnięcie kraju z pułapki średniego rozwoju. Rozwój i finanse w jednym ręku mają zagwarantować wzrost gospodarczy z wysoką wartością dodaną. „Na papierze” to nieźle wygląda. Ale jest to wybór polityczny, który niesie duże ryzyko. Niezależne ministerstwo finansów mające dbać o stan finansów publicznych, deficyt budżetowy oraz równowagę dochodów i wydatków budżetowych to trwała, sprawdzona instytucja państwa. Podporządkowanie finansów państwa wizjom rozwojowym jest niebezpieczne i ryzykowne. Jeżeli pociągnie za sobą nadmierne zadłużanie się czy politykę luzowania pieniężnego nastąpi chaos i ryzyko destabilizacji kraju.

Dymisja ministra to nic nadzwyczajnego. Jest kiepski – zastąpić lepszym. Przede wszystkim trzeba bezzwłocznie naprawić to, co popsuł lub wykonał mało starannie. Łatwo przyczepić się do bardzo wysokiego deficytu budżetowego na rok 2017 czy też dyskusyjnego poziomu „odzysku” przychodów finansowych /założono 10 mld zł/. Są też określone parametry makroekonomiczne, które można podważyć /wzrost PKB, poziom inflacji, poziom bezrobocia, itp./. Jeśli jest właśnie tak, minister zawinił i była potrzeba dymisji, to opinia publiczna oczekuje modyfikacji budżetu na 2017r. Jeżeli to nie nastąpi, to wniosek jest jeden: musiał ustąpić, bo nie pasował innym uczestnikom gry politycznej.

W nowym rozdaniu wicepremier, minister rozwoju i finansów będzie miał dużo zajęć administracyjnych. Koordynacja pracy wielu ministerstw plus dwa super ważne ministerstwa /finansów i rozwoju/, w których pracuje bodajże 16 wiceministrów. Czy wszystkiego dopilnuje? Czy dotychczasowe programy odzyskiwania podatków będą skutecznie realizowane? Przedsiębiorstwa optymalizujące podatki /kombinujące/ mogą się zorientować, że dotychczasowa presja państwa osłabła i można dalej omijać obowiązki podatkowe. Ponadto istnieje obawa, że powstanie centralistyczna, mało mobilna struktura, która będzie żyła własnym życiem i ustawicznym, nadmiernym kreowaniem pieniądza na wymyślane przez siebie projekty. To oczywiście czarny scenariusz. Musi jednak dochodzić do refleksji, gdy ma miejsce tak ważna zmiana, polegająca na wyeliminowaniu samodzielnego ministerstwa finansów odpowiedzialnego za stan zadłużenia państwa. W aktualnym układzie kompetencyjnym może przeważyć idea rozwoju za wszelką cenę, bez oglądania się na koszty jej realizacji. Prawdę mówiąc, ten wariant „strategii” gospodarczej był realizowany niemal do 1989r. Z wiadomymi rezultatami. Dopiero transformacja gospodarcza, mimo jej wielu mankamentów, doprowadziła do przestawienia ekonomii z „głowy na nogi”. Jeżeli drogą do modernizacji, kreatywności, innowacyjności, wysokiej wartości dodanej ma być centralizacja i sterowalność procesami poprzez instytucje państwa, to zadanie wydaje się trudne do realizacji.

Z wielkich zapowiedzi rekonstrukcji rządu ostała się dymisja ministra finansów. Powstały wątpliwości, które oby nie przekształciły się w zjawiska niekorzystne dla Polski.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*