Wstydliwy problem

Problem narasta od lat. Wakacje, święta, wyjazdy, sprawy do załatwienia. Ludzie starzy, często chorzy, wymagający ciągłej opieki bądź przysłowiowej szklanki wody. Najbliżsi nie wiedzą, co z nimi zrobić. Spontaniczny pomysł – szpital. Zdarza się – izba przyjęć. Aby, choćby okresowo, móc usunąć przeszkodę realizacji “jakichś planów”. Łatwo powiedzieć: znieczulica, niewdzięczność, degeneracja. Postawa anty społeczna – dodatkowe utrudnienie funkcjonowania szpitali, które i tak przekroczyły poziom swojej funkcjonalności. Dalej to już tylko katastrofa. Wiemy doskonale, jak szybko starzeje się nasze społeczeństwo. Ludzie żyją coraz dłużej. Nie jest rozwiązany problem zakładów opiekuńczo-leczniczych. Także jednodniowych czy tygodniowych. Ich po prostu brakuje. Potrzeby są ogromne i ciągle rosną. Nie podejmowanie tego problemu jest trudne do zrozumienia. Zamykanie oczu i wciskanie głowy pod kołdrę to najgorszy sposób prowadzenia polityki. Problem ludzi starych, niedołężnych, schorowanych to tykająca, społeczna bomba. Podobnie, jak nasza służba zdrowia. Ludzie przez całe życie odprowadzają wysokie składki, a jak czegoś potrzebują, zostają pozostawieni sami sobie. To musi ulec zmianie. Układając strategie polityczne, także w sferze społecznej, trzeba zaczynać od spraw podstawowych. Problem okresowego pozbywania się ludzi starych to nie tylko przejaw okrucieństwa. To także akt desperacji, niemożliwości poradzenia sobie z kłopotami dnia codziennego. Często dramatyczne wybory najbliższych, którzy sami chorzy nie są w stanie pomóc jeszcze starszym bądź jeszcze bardziej chorym. Nie widać wyjścia. Codzienność przytłacza, racjonalność pęka w szwach. Koło się zamyka. Efektywnych, powszechnych rozwiązań brak.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*