Praktycznie wszystkie lokalizowane w południowej części naszego kraju. Krynica Górska, Rabka Zdrój, Szklarska Poręba, itd. „Leczą” smogiem. Szczególnie zimą. Zamiast palić papierosy bądź zażywać inne toksyny, warto zafundować sobie wyjazd do smogowego, polskiego kurortu. Niebezpieczne powietrze gwarantowane. Jeszcze trzeba za nie odpowiednio zapłacić. W sumie – unikalna sytuacja. Wręcz patologiczna. Jedziemy po świeże powietrze, a nie powinniśmy w „uzdrowisku” wychodzić z domu. W najgorszej sytuacji są rodziny, które z uwagi na dolegliwości układu oddechowego dzieci przeprowadziły się na stałe w rejony uzdrowisk „po świeże powietrze”. Oficjalne alarmy smogowe ogłaszane są rzadko i w sytuacjach tak drastycznych, że nie da się już ukryć rzeczywistego stanu zanieczyszczenia powietrza. Kilka lat temu podwyższono normy ogłaszania alarmu smogowego w Polsce. Żeby nie niepokoić obywateli. Gdyby obowiązywały normy francuskie, alarmy smogowe byłyby ogłaszane nagminnie. Minister Środowiska nie wyraża zgody chociażby na powrót do poprzednich norm, a Minister Zdrowia opowiada, że smog w Polsce to problem teoretyczny. Trudno dyskutować z takimi ministrami. Na szczęście jakieś zapowiedzi działań zaczęły dochodzić z rządu jako całości. Oby jak najszybciej przeciąć wieloletnią „niemożność” przekroczenia granic, które sami sobie narzuciliśmy. Chyba, że mamy inne płuca niż obywatele pozostałych krajów UE. Jeżeli tak jest, to prawdopodobnie mamy także inne mózgi, z odmienną od powszechnie znanej skalą racjonalnego myślenia i działania. Póki co to ci rozumujący normalnie, zimowe wyjazdy powinni planować raczej nad morzem, a nie w polskich, górskich uzdrowiskach.
P.S. Patrz niedawne wpisy: Smog powszechny, Smog teoretyczny, Smogowe następstwa.
Leave a Reply