Mistrzowskie loty

Polacy to indywidualiści. Zdarzają się sukcesy drużynowe, ale to raczej rzadkość. Tymczasem czwórka skoczków osiągnęła sukces zespołowy. Mistrzostwo świata, z dużą przewagą nad konkurencją. Czyli jednak można. Do niedawna jeden wybitny skoczek i kilku niespełnionych. Nowy trener, właściwy impuls i raptem wszystko gra. Polacy nie tylko byli faworytami, ale wygrali. Jako drużyna okazali się najlepsi. To bardzo mobilizujący i potrzebny sukces. Okazuje się, że można. Trzeba chcieć, mieć predyspozycje oraz właściwe zarządzanie połączone z odpowiednim know-how.

Polska jest zasobnym krajem. Jej obywatele mają silną motywację dla odniesienia sukcesu. Są utalentowani i zdolni, by przenosić góry. Czegoś im jednak stale brakuje. Ktoś – coś przeoczył, zawalił, zignorował, przekombinował. Często machają ręką i powiadają: nie da się. Obserwują wydarzenia, których nie rozumieją. Są świadkami decyzji, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Napotykają na ważnych stanowiskach osobników, którzy w normalnych czasach powinni być anonimowi. Brakuje liderów potrafiących dodać iskrę – rozpalić stos innowacji, kreatywności i racjonalności. Potrzebna jest wiara w ludzi, w ich uczciwość i sprawność instytucji. Niewiele brakuje. Ale to „niewiele” czyni różnicę w jakości życia. Indywidualnego i zbiorowego. Skoczkowie narciarscy i ich trener udowodnili, że sukces jest na wyciągnięcie dłoni. Trzeba tylko w umiejętny sposób skorzystać z istniejącej szansy. Pokonać rzeczywiste, a nie wyimaginowane problemy. Nie rzucać sobie samemu kłód pod nogi i wygrywać międzynarodową rywalizację. Dla siebie, swojej rodziny i całego społeczeństwa. Przykłady są, nie tylko w sporcie. Da się wiele zrobić. Trzeba mieć koniecznie nadzieję. Bez niej nie da się żyć. Na szczęście wielu Polaków jest przekonanych, że nadzieja umiera ostatnia.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*