Licytacja i rozgrywka

Dla polityków gorący okres. Taki mają zawód. Reprezentacja interesów i rządzenie w imieniu obywateli. Tak jest co kilka lat. Konkurenci zaczynają swoją grę. Jako tako znają jej reguły. Są bieglejsi, ale i początkujący, dopiero aspirujący do sięgnięcia po zwycięstwo, zebrania oczekiwanych trofeów. Ale najważniejszy cel gry zna każdy. Wygrać, dostać się, zaistnieć, zakorzenić, utrwalić swoje miejsce w strukturze władzy. Trzeba jednak usiąść do stolika. Najpierw licytacja, potem rozgrywka. Najważniejsza z punktu widzenia osobistych i grupowych celów politycznych jest licytacja. Panuje opinia, że kto śmielej, wyżej licytuje, ten wygrywa. Tylko frajer w licytacji ustępuje. Wyborców trzeba zanęcić, konkurencję przebić. Zwycięzcy nie pasują, nie ustępują. Zawzięcie licytują. Przebijają oponentów, odbierają argumenty, zniewalają i powalają. Wiodąca, uskrzydlająca idea: teraz My! Kiedy, jak nie Teraz! W końcu nieustępliwi zwyciężają – licytacja zwieńcza dzieło i dostają upragnione insygnia władzy – ustawodawczej i wykonawczej. Później już tylko upragniony czas rozgrywki. Oczekiwane jest wywiązanie się z zawartego kontraktu. Zwycięzcy pragną się wywiązać ze zobowiązania i zrealizować zapowiedzi. Jeśli siła kart jest niewystarczająca, to polegną. Im większy jest dystans pomiędzy obiektywnymi możliwościami /siłą kart/ a wysokością licytowanego kontraktu, tym większa jest skala porażki /ujemny bilans rządzenia/. Jeżeli zawodowi gracze przystępują do gry, to zazwyczaj ryzykują własnymi pieniędzmi, osobistym autorytetem, mistrzowskim prestiżem. Jeżeli licytują i rozgrywają politycy, czynią to pieniędzmi i za pieniądze obywateli. Gra bez osobistych, materialnych kosztów, zawsze z finansowym przychodem. Co najwyżej z utraconym prestiżem oraz marną szansą na kolejne wybory. Gdyby obywatele zechcieli bliżej przyjrzeć się licytacji… Popatrzeć na realną siłę kart, atuty poszczególnych graczy… Uniknęliby wielu rozczarowań, a często i katastrof. Sytuacja powtarza się co kilka lat. Od wyborów do wyborów. Z podobnymi efektami. W historii wyborczych gier nie zdarzyło się, by którykolwiek licytowany kontrakt został ugrany. Zawsze brakuje. Zazwyczaj więcej, niż mniej.

P.S. Porównaj starszy wpis Licytacja wyborcza z 2015 roku. Podobny…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*