Szacuje się, że rozmiary szarej strefy w Polsce wynoszą około 20% PKB. Pieniądz krąży, transakcje realizowane, ale nie są oficjalnie odnotowywane. Żadne podatki nie wpływają do budżetu państwa. Im szara strefa rozleglejsza, w tym większym stopniu budżet państwa nie jest zasilany strumieniem należnych dochodów. Korzystają ci, którzy zwyczajnie nie przestrzegają prawa. Jakie są główne przyczyny występowania szarej strefy?
Po pierwsze – systemowe. Kiepskie regulacje, restrykcyjne i niezrozumiałe przepisy, niska staranność państwa w egzekwowaniu istniejącego ładu podatkowego i prawnego. Z roku na rok ściągalność podatków nie poprawia się, a nawet odnotowujemy okresowe pogorszenie się sytuacji. Im większy odczuwalny nieład i niesprawność państwa, tym lepszy klimat do przesunięcia działalności gospodarczej w szarą strefę. Zaburzona zostaje także konkurencja rynkowa. Nie płacący podatków uzyskują przewagę nad działającymi legalnie.
Po drugie – kulturowe. Przyzwolenie na transakcje „z ręki do ręki, bez rachunku”. Jak się opłaca, to dlaczego nie. Jeżeli fachowiec przychodzi i powiada: z rachunkiem 23% drożej, bo z VAT – co Pan/i/ wybiera? Tego rodzaju propozycja stała się powszechnie rozumianą i w dużej mierze społecznie akceptowaną normą kulturową. Szara strefa jest w Polsce bardzo rozległa. Przemyt – nielegalne paliwo, papierosy, alkohol. Nielegalna wytwórczość. Prostytucja. Narkotyki. Część sprzedaży przez Internet. Handel przygraniczny. Korepetycje. Opieka nad dziećmi. Część prywatnej służby zdrowia. Dochody z nierejestrowanej pracy cudzoziemców w Polsce. Przykłady można mnożyć.
Szara strefa występuje w każdym państwie świata, ale rodzime jej rozmiary nie napawają optymizmem. Trzeba sięgać po przykłady tych państw, w których nie przekracza ona 10% PKB. Reguła jest taka, że im większa bieda oraz kiepskie zarządzanie państwem, tym większa szara strefa. Zjawisku temu sprzyja niski poziom transakcji bezgotówkowych, które w naturalny sposób ograniczają nielegalną działalność. Najbardziej tracą ci, którzy oficjalnie i legalnie rozliczają się z państwem. Uiszczają świadczenia, z których korzystają „nielegalni”.
Wśród „nielegalnych” znajdują się także ci, którzy nie mają innego wyjścia. Z przyłożonym pistoletem do głowy w postaci braku środków do życia imają się jakiegokolwiek sposobu na zapewnienie egzystencji swojej i najbliższej rodziny. Zdesperowani. Bezrobotni. Wykluczeni. Na tyle jednak ambitni, że jeszcze próbujący coś zrobić. Byle jak, byle gdzie, byle przetrwać. Jeszcze walczą. Jaką stanowią część szarej strefy? Wydaje się, że ułamkową. Pozostali to profesjonaliści wykorzystujący ułomności i nieskuteczność funkcjonowania instytucji państwa. Zjawisko ze wszech miar szkodliwe. Przyzwolenie na jego pogłębianie się to jedna ze ścieżek prowadzących do perturbacji finansowych budżetu, a w konsekwencji społeczeństwa i państwa.
Leave a Reply