Ciężar długu

Jedni muszą się zadłużać, inni lubią, a jeszcze innych perspektywa długu przeraża. Każdy działa, jak uważa. Potem są efekty. Jeżeli z długami przedobrzymy, czeka nas bankructwo. Ale obok finansów indywidualnych występują finanse publiczne, czyli wspólna kasa obywateli. Zrzucamy się na utrzymanie państwa i zapewnienie samym sobie zabezpieczeń na przyszłość. Wspólnie z innymi, zgodnie z naszymi interesami. Wspólne pieniądze są, za naszym przyzwoleniem, w dyspozycji naszych reprezentantów. Decydują o wielkości przychodów i wydatków, o finansowaniu teraźniejszości i przyszłości. Jeśli ich działalność jest nieracjonalna, nieefektywna, niegospodarna – państwo może zbankrutować. Jednym z mierników kondycji finansowej państwa jest dług publiczny. Im szybciej narasta przy słabnących możliwościach jego spłaty, tym wyższe prawdopodobieństwo kryzysu czy bankructwa. W Polsce dług ciągle rośnie. Statystycznie każdy mieszkaniec obciążony jest kwotą ok. 33 tys. złotych. Jeśli natomiast przeliczymy zadłużenie na pracującego – to jest to ok. 78 tys. zł. Przy uwzględnieniu oficjalnych projektów wzrostu długu w 2021 roku będzie to już odpowiednio ok. 37 i 88 tysięcy złotych. Takie obciążenia ciążą nie tylko na naszych barkach, ale są i będą w coraz większym stopniu udziałem ludzi młodych. Warto, aby już dzisiaj występowali z krytyką nadmiernego zadłużenia nas wszystkich. Dług publiczny, zielona energetyka i służba zdrowia to konieczne płaszczyzny porozumienia w Polsce. Bez konsensusu w tych sprawach niewiele osiągniemy. Pierwsza jaskółka pojawiła się w rządowym projekcie Energetyka 2040. Potrzebne są kolejne, ambitniejsze programy. Rozwoju opieki zdrowotnej i redukcji zadłużenia. Inaczej trudno będzie o rzeczywisty, prawdziwy rozwój.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*