Budżetowa furtka

Furtka otwarta. Do zadłużania państwa. Parlament zatwierdził zawieszenie zapisanego w ustawie finanse publiczne 50% progu ostrożnościowego oraz reguły wydatkowej. Bez tej „modyfikacji” Polska nie mogłaby przekroczyć ustalonego na 2013r poziomu deficytu budżetowego. Zabrakło 24 mld. Gdyby dodać 5 mld ekstra wpłaty z NBP nieuwzględnionej w budżecie na 2013r, zabrakłoby 29 mld zł. Z zyskiem NBP tak bywa – raz jest, innym razem nie ma. Jak się pojawia – Rząd się cieszy. Można zasypać jakąś dziurę. Przysłowiowa manna. W sumie – przeszacowano bardzo poważnie dochody. Już w momencie zatwierdzania budżetu na 2013r wiele pozycji było „podejrzanych”. Także wątpliwości budzi możliwość szybkiego „zaoszczędzenia” 8 mld zł. Skąd się biorą wolne środki? Czy w budżecie Państwa są ukryte rezerwy? Przeszacowane wydatki? Tak czy inaczej, w budżecie pojawiła się wielka dziura. Konieczna interwencja. Efekt pracy parlamentu – zawieszenie zapisów blokujących nadmierne zadłużanie się. Oficjalnie tymczasowo. Praktyka wykazuje, nie tylko naszego kraju, że nic nie jest tak trwałe, jak tymczasowa polityka. Póki co wyłączono bezpieczniki zadłużenia, który chroniły społeczeństwo przed nierozsądną działalnością polityków. Od 2007r nasz dług publiczny wzrósł o 390 mld zł. Aktualny stan to ok. 920 mld zł. W relacji do PKB odnotowaliśmy wzrost z poziomu 44,8% /2007/ do 54,3% /I kw.2013/. Wg standardów UE dobrnęliśmy do 57,3%. Rosnące zadłużenie można było jakoś znieść, gdy PKB rósł o 4-5 procent rocznie. Dlatego przy tak poważnym wzroście nominalnym zadłużenia jego relacja do PKB powiększyła się „tylko” o ok. 10%. Ponadto bardzo ważnym wskaźnikiem realnej sytuacji finansów publicznych jest koszt obsługi długu. W 2012r koszty wyniosły 42,1 mld zł i były o 17,1% tj. ok. 6,15 mld zł wyższe, niż w 2011r. Jeżeli dołożymy dodatkowe 50-60 mld długu w 2013r, to całkowity poziom polskich zobowiązań i koszty ich obsługi nie zmniejszą się.  Jako społeczeństwo zmuszeni jesteśmy do oddawania coraz więcej z tego, co z trudem wypracowujemy. Zwiększając poziom zadłużenia pracujemy na dostatek naszych głównie zagranicznych wierzycieli. Podlegamy ciśnieniu międzynarodowych rynków, które z dnia na dzień mogą w dramatyczny dla Polski sposób zmienić wycenę długu. Nasza suwerenność ekonomiczna ulega ograniczeniu. Najgorsze, że nie widać woli wypracowania realnej strategii naprawy finansów publicznych. Dominuje tymczasowość propozycji. Prowizorka. Wycofywanie się z reform. Taktyka przetrwania. W takiej sytuacji sięgnięcie po środki OFE wydaje się przesądzone. Prawdziwy dylemat dotyczy kwestii: ile grosza teraz, a ile za chwilę. Zamiast bardzo poważnego dialogu o powszechnym systemie emerytalnym i transferach do FUS – dyskusja w jaki sposób „skubnąć” OFE. O skali rzeczywistych problemów można wnosić ze statystyki i struktury zadłużania kraju w ostatnich latach. Tendencja jest wyraźna. Natomiast sposób rozwiązywania problemu –  wątpliwy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*