Optymizm codzienności

Uśmiech. Przekonanie, że nie jest źle, a może i całkiem dobrze. Nie tylko warto być optymistą. Trzeba nim być, by żyć. Wokół jakieś złe wieści. Ciemne chmury. Wojna jedna, druga albo dziesiąta. Ktoś do kogoś strzela. Ktoś umiera. Jeden osobnik wygraża drugiemu. Kradną, biją, mordują, wyzywają. Jak by się tym wszystkim przejmować…. Znacznie korzystniej i zwyczajnie lepiej jest po prostu żyć. W miarę swobodnie, luźno, z uśmiechem. Na ile sił starcza i możliwości ekonomiczne zezwalają. Skromnie, ale radośnie. W ostateczności wyłączyć telewizor i omijać straszne wiadomości w internecie. Szerokim łukiem. To na co dzień jest nam kompletnie zbyteczne. Starannie dobierać ludzi, kontakty, wydarzenia. Omijać grzęzawiska i kałuże, preferować dobre prądy, ciepło i wszelkiego rodzaju uroki. Estetyka codzienności to niezbędne tło dla optymizmu codzienności. Piękno sprzyja. Uśmiechamy się, gdy nas ono otacza, zniewala, inspiruje. Im więcej głupot czy przerażających wieści – tym gorzej dla nich samych. Nie dawajmy się. Krytyka rzeczywistości jest potrzebna. Ale nie może ona pozbawić nas własnej tożsamości i radości z indywidualnego trwania. Zatem – jak najwięcej optymizmu w codzienności. Jak najwięcej spontanicznej radości.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*