Popularne i pożyteczne. Zdały egzamin w socjalizmie. Za kilka złotych posiłek. Były powszechne i dostępne dla wszystkich. Reaktywowane, oferują możliwość taniego jedzenia. Także dla tych, którzy z uwagi na zawartość portfela nie wejdą do innych placówek gastronomicznych. Żyjemy w takich, a nie innych czasach. Umowy śmieciowe i bezrobocie to rzeczywistość milionów obywateli. Starzejące się społeczeństwo to także konieczność zapewnienia łyżki ciepłej strawy osobom zdanym na pomoc sąsiadów czy ludzi dobrej woli. Przynieść zupę czy naleśniki z baru. To więcej, niż wygadywanie czczych formułek w czasie wyborów. Dlatego oburza praktyka ministerstwa finansów w stosunku do instytucji baru mlecznego. Idiotyczna sprawa z przyprawami /dopuszczalna tylko sól/ wskazywała na potencjał głupoty. Z aktualnych informacji wynika, że ten niebezpieczny stan pogłębia się. Wyskoczyły jajka. Dozwolone i niedozwolone. Dotowane i nie dotowane. Raptem okazało się, że jajko w postaci jajecznicy to nie to samo jajko, które np. zużywamy do kotleta. Jedno jest dofinansowane, inne nie. Gorzej, że ministerialni myśliciele uruchomili urzędniczą maszynę w celu „odzyskania nienależnych dopłat” i serwują domiary niszczące działalność gospodarczą. Część przedsiębiorców rezygnuje z jakiegokolwiek wspomagania ministerstwa z obawy, co w przyszłości wymyśli. Mają spokój. Nie ma kontroli. Ale dla klienta drożej.
Brak stałości, konsekwencji i zwyczajnego rozumu poraża i przeraża. Refleksja: co złego ci współobywatele z ministerstwa finansów są jeszcze w stanie pomyśleć? Dlaczego odłogiem leży kwestia strat budżetu /30-50 mld zł/ z tytułu wyłudzeń podatku VAT? Dlaczego od tylu lat zaniżony podatek dochodowy od osób prawnych płacą zagraniczne koncerny /problem cen transferowych/? Dlaczego kwota wolna od podatku jest od lat nie zmieniana i urąga wszelkim zasadom funkcjonowania państwa cywilizacji zachodu? Dlaczego nie można napisać porządnej ustawy „Ordynacja podatkowa” w miejsce aktualnej, modyfikowanej tyle razy, że nie spełniającej współcześnie swojej roli? Dlaczego w polskim prawie podatkowym nie rządzi prawo, tylko interpretacja urzędnika /tzw. interpretacje wiążące izb skarbowych/? Dlaczego utajniono rządowy raport o stanie ZUS?
Sprawa z barami to nie przypadek. To kwintesencja aktualnego poziomu funkcjonowania ministerstwa finansów. Oczywiście nie od dzisiaj. To już trwa. Albo nie potrafią nic uczynić, albo nie chcą reformować, albo nie mogą, bo „ktoś”, „coś” im przeszkadza bądź zakazuje. Wydaje się że akcja „bary” to działania zastępcze. Odwrócenie uwagi od istoty problemów. Zajmowanie czasu podwładnych kwestiami śmiesznymi i marginalnymi. Ucieczka przed podjęciem niezbędnych dla obywateli i państwa problemów. Jedyne, czym można się wykazać, to karanie osób prowadzących bardzo pożyteczną działalność gospodarczą. Konsekwencja – ośmieszanie instytucji państwa. To także utrata zaufania obywateli. Biednych – gdy pośrednio odbiera się im możliwość zjedzenia ciepłego posiłku. Pozostałych – gdy dociera informacja: instytucje państwa są decyzyjnie niestabilne. Brakuje ciągłości. Lepiej nic nie robić. Ryzyko związane z otoczeniem prawno-instytucjonalnym i zmiennością przepisów zbyt wielkie. Bary mleczne to wierzchołek góry lodowej. O całości problemu zlodowaceń warto debatować w czasie wyborów.
Pianino
Wspaniałe pomysły kosztują grosze. Bezcenni są ludzie, którzy je urzeczywistniają. Twj blog jest tego wspaniałym przykładem…