Coraz mniej czasu do zastanowienia. Chciał, nie chciał – trzeba podjąć decyzję. Nawet nie głosowanie w konkretnej sytuacji może mieć znaczenie. Jeśli wygra opcja polityczna, której “nie znosimy”, nasze samopoczucie nie będzie najlepsze. W najgorszej sytuacji są ci, którzy pragną zasadniczej zmiany układu władzy. Czyli wyborcy, którzy nie chcą ani władzy, ani najsilniejszej partii opozycyjnej, która rządziła dwie kadencje wcześniej. Powinni wybrać “coś” z pozostałych propozycji. Wydawało się, że pomijając politycznych weteranów, w grze pozostają Polska 2050 i Konfederacja. Tymczasem całkiem niedawno Polska 2050 całkiem niespodziewanie zdecydowała się na tzw. trzecią siłę i połączenie list wyborczych z PSL. Projekt zdecydowanie stracił na atrakcyjności – to już nie nowy, samodzielny, nie obciążony zaszłościami produkt. Potencjalni wyborcy odczuli zdecydowany zawód i pozostała Konfederacja. Propozycja co najmniej kontrowersyjna i nakazująca szczególną uwagę. To nie tylko opcja za obniżką podatków i likwidacją rozdawnictwa pieniędzy “na prawo i lewo”. To także idee dziwne i bardzo dziwne, jak na lata dwudzieste XXI wieku. Negatywny stosunek do jakiejkolwiek aborcji, poddańczy stosunek wobec kościoła katolickiego i religii, nierówne traktowanie kobiet czy nienawiść wobec Unii Europejskiej. Trzeba je brać pod uwagę, by później nie wyrywać sobie włosów z głowy. Bardzo wiele z nich pochodzi jeszcze z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku sprokurowanych przez zdolnego felietonistę, który dobił aktualnie do osiemdziesiątki i zamiast cieszyć się emeryturą będzie startował w okręgu warszawskim z list Konfederacji /nr jeden/. Partia ludzi młodych z taką “pokoleniową modyfikacją”. Równie ciekawie zapowiadają się inne propozycje usadowione na listach wyborczych. Nie można nie brać pod uwagę, kim są kandydaci. To zasada, która dotyczy wszystkich partii politycznych uczestniczących w wyborach. Może się okazać, że skutecznym kryterium wyboru jest skład propozycji personalnych pomieszczonych na poszczególnych listach. Chcemy czy nie chcemy oglądać ich w parlamencie. Chcemy czy nie chcemy by reprezentowali nasze interesy. Mamy czy nie mamy do nich zaufanie. To jeszcze jeden wyborczy orzech. Musimy go jakoś rozgryźć. Jest jeszcze nieco czasu.
P.S. Patrz niedawne wpisy: Wyborczy orzech, Siła szarego.
Leave a Reply