O Edynburgu po Edynburgu można chyba w nieskończoność. Piękne miejsce. Przepiękne. Recepcjonistka w naszym hotelu, Polka, po pięciu latach pobytu na Wyspach trafiła do Edynburga. Jest tu od 11 lat i powiedziała, że się stąd już nie ruszy. Od momentu dotarcia do tego miasta miała przekonanie, że to będzie jej finalny dom. Na zawsze. Zauroczyła się Edynburgiem i już. Coś w tym jest. Rzeczywiście urokliwe, przepiękne, tradycyjne miasto. Współczesna, super nowoczesna architektura występuje, ale jakby na uboczu, w żaden sposób nie wdziera się tam, gdzie nie potrzeba. Szkoci wyjątkowo dbają o swoją tożsamość i tradycje. W szkockim parlamencie dominują nacjonaliści, a odrębność od Korony Brytyjskiej widoczna jest na każdym kroku. Szkot to Szkot i basta. Nawet ten akcent….Bardzo kłopotliwy nawet dla kogoś, kto ma wrażenie, że posługuje się językiem angielskim. Ale idziemy do muzeum. National Museum of Scotland. Największy obiekt muzealny w Edynburgu. Jest o tyle nietypowy, że jest w nim “prawie wszystko”. Trochę taki miszmasz. Historia i archeologia Szkocji, ewolucja cywilizacji z zasobami egipskimi i hinduskimi, nauka i sztuka z elementami rozwoju technologii i najważniejszych światowych wynalazków czy też historia naturalna z doskonale zachowanymi dinozaurami. Wszystko w dwóch połączonych ze sobą budynkach. Tak skonstruowana ekspozycja jednak broni się sama. Eklektyczna w formie jest na tyle wyodrębniona, że nie przeszkadza w przeżyciu estetycznym.
P.S. Jak zwykle na stronie “niebawem” pokażą się zdjęcia. Także z tego właśnie muzeum. Ten wpis to swoiste uprzedzenie, że zawartość będzie “zróżnicowana”. Obiekty muzealne -trochę od “Sasa” do Lasa”. Patrz też poprzedni wpis: Po Edynburgu.
Leave a Reply