W ekonomii głównego nurtu dominuje zasada racjonalności. Odnosi się ona do rynków, zachowań konsumenckich, podejmowanych decyzji menedżerskich. Wybory ekonomiczne wszelkiego rodzaju u swoich podstaw mają mieć racjonalny charakter. Argumentuje się, że nikt nie działa przeciwko sobie i własnym interesom. Stąd szerokie zastosowanie modeli i algorytmów matematycznych w gospodarce i finansach. Kłopot jednak w tym, że współczesność staje się coraz bardziej złożona, sytuacje wielowymiarowe, reakcje niepewne. W takich okolicznościach nasze wybory obarczone są ryzykiem. Założenie, że ludzie zawsze wiedzą co robią jest mylne. W rzeczywistości usiłujemy postępować racjonalnie, ale nasze możliwości są ograniczone. Za dużo zmiennych interweniujących, za dużo chaosu. Okoliczności towarzyszące decyzjom często są nie znane bądź nie określone. Zatem jak działamy? Poprzez uproszczenia. Bronimy się rutyną i standardem zachowań. Inaczej nie możemy, nie dalibyśmy rady. Świat przepełniony jest niepewnością. Podobnie działają firmy. Posługują się schematami, które upraszczają podejmowanie decyzji. Przyjmowane zasady postępowania i konwencje ograniczają świadomie pole manewru decyzyjnego. W przeciwnym razie mógłby nastąpić kataklizm i utonięcie w morzu informacji ora mnogości potencjalnych wyborów.
W 1997 roku Merton i Scholes dostali Nagrodę Nobla z ekonomii za nową metodę wyceny instrumentów pochodnych. W 1998 roku gigantyczny fundusz LTCM był na skraju bankructwa, a kilka lat później ostatecznie zakończył działalność. W radzie zarządzającej byli wspomniani nobliści. Już w 1999 roku Scholes zakłada kolejny fundusz PGAM, który w 2008 roku praktycznie zbankrutował, uniemożliwiając inwestorom wycofanie zaangażowanych środków. Natomiast Merton był głównym doradcą naukowym w Trinsum Group, który zbankrutował na początku 2009 roku. Jeżeli nobliści, super specjaliści od wyceny aktywów, a także bankierzy z „najwyższej półki” nie potrafią prawidłowo zinterpretować rynków finansowych, to jaka jest wartość koncepcji, w myśl której inwestorzy wiedzą najlepiej co czynią i wobec tego nie należy wprowadzać zasad ograniczających ryzyko. Przykłady instytucjonalne i indywidualne można mnożyć. Nie ograniczona swoboda aktywności na rynkach finansowych wraz z wymyślaniem i puszczaniem w obieg coraz nowszych pochodnych instrumentów finansowych doprowadziła do skumulowania ponoszonego ryzyka w postaci kryzysu lat 2007-2008. Wydarzenia z nim związane uświadomiły, jak bardzo złożony jest współczesny świat i jak ograniczone są możliwości jego interpretacji i kontroli. Stopień racjonalności postępowania ludzi i instytucji okazał się zdecydowanie niewystarczający.
Leave a Reply