Porozumienia sierpniowe

40 lat. Szmat czasu. Dla młodych – prehistoria. Starocie. Było i nie ma. Dla tych, co pamiętają, ważny czas. Przełomowy. Prawie wszyscy mieli dosyć bzdurnego, socjalistycznego, wydumanego systemu. 1980 rok. Efekt – powstanie NSZZ Solidarność. Powiew wolności. Ale okoliczności zewnętrzne nie były sprzyjające. To jeszcze nie był czas na fundamentalne zmiany. Potrzebne było jeszcze 10 lat. Pierestrojka, Gorbaczow. Kryzys ZSRR. Dla ówczesnych 20-30 latków 10 lat to kawał czasu. Ile w tym okresie można było zyskać. Najlepsze lata. Socjalizm kontra kapitalizm. Transformacja systemowa w 1980 czy w 1989/1990? Nie dało się. Dla tych, którzy wówczas żyli, 10 lat do tyłu. Trzeba było jeszcze 10 lat wegetować w systemie beznadziejności. Bez szansy na sukces, w idiotycznym systemie wydumanym przez Lenina i realizowanym w tzw. europie wschodniej. Szanse były tylko dla wąskiej elity przywódczej i jej najbliższych współpracowników. Wszyscy inni to trybiki w służebnej maszynie podległości. Sprytny system. Trzeba było mieć niezły łeb, żeby coś takiego pomyśleć i skutecznie realizować. Ale do czasu. Żadna głupota nie jest wieczna. Jest tzw. rzeczywistość. Jest prawda, za kryterium której uznaje się zgodność z rzeczywistością. Jest też zwyczajna lipa, bzdura, kłamstwo i pospolite cwaniactwo. W 1980 roku Polacy doskonale widzieli i rozumieli istniejące zależności. Gdyby nie uwarunkowania zewnętrzne i wynikające stąd zagrożenia, socjalizm już w 1980 roku by nie przetrwał. Już wówczas znakomita część formalnej elity władzy /szeregowi członkowie PZPR/ mieli dosyć istniejącej obłudy. Gdyby nie obawa przed realnym zagrożeniem, mielibyśmy 10 lat do przodu. Polska byłaby na innym poziomie rozwoju. Trudno, cieszmy się, że odzyskaliśmy szanse na normalność 10 lat później. Nie przejmujmy się, że nie jesteśmy w stanie rocznicy 40 lat porozumień sierpniowych obchodzić wspólnie. Solidarność to był ruch masowy. Jego spoiwem był sprzeciw wobec systemu, który niewolił i poniewierał. Ludzie mieli różne interesy i poglądy. Normalne, że później się rozeszli. Trudno, by po sukcesie 1989/1990 roku wszyscy szli równym krokiem, równym szeregiem, z jednolitością interesów i ideologii. Jest normalnie. Elity są skłócone. Jedni tak, a drudzy inaczej. Jak to w Polsce. Oby w przyszłości, jak dojdzie do głosu nowe pokolenie, nie było gorzej.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*