Rachmaninow inauguracyjny

Nie tylko chlebem człowiek żyje. Duchowi także coś się należy. Niektórym duchom potrzebna do życia jest muzyka klasyczna. Na szczęście jest taka instytucja, jak Filharmonia Narodowa. Uparci, zajadli i żądni estetyki dźwięku w najlepszym wykonaniu nie zrażają się i walczą o bilety. Warto wybrać sobie karnet /karnety/ i mieć względny spokój. Jeśli z 6-7 propozycji 4-5 nas w pełni satysfakcjonuje, to o.k. Warto nabyć. Szczęście, jeśli w karnecie znajdujemy takie propozycje, jak chociażby Rachmaninow /III Symfonia a-moll/ czy Ravel /Rapsodia koncertowa Tzigane/. Szczególnie, gdy jest to koncert inauguracyjny, rozpoczynający kolejny sezon w FN. III Symfonia a-moll to tzw. późny Rachmaninow. Po latach tułaczki zakotwiczony już w Szwajcarii, w swoim własny domu nad Jeziorem Czterech Kantonów. Zwykle artysta “młody” i “dojrzały” różni się ekspresją, nostalgią, emocjami. Ewolucja twórczości to normalny proces. Tak czy inaczej “późny” Rachmaninow jest równie znakomity, co Rachmaninow dopiero wywalczający sobie pozycję w świecie muzyki klasycznej. Podziękowania dla Filharmonii Narodowej za przypomnienie tego znakomitego dzieła po 15 latach od ostatniego wykonania. Na marginesie: wybory dokonywane przy okazji kolejnej inauguracji sezonu artystycznego Filharmonii Narodowej to zdecydowanie większa przyjemność, niż dywagacje nad właściwą reprezentacją obywateli w różnych organach i instytucjach władzy. Niektórzy uważają, że obowiązkiem każdego kandydata powinno być zaliczenie w okresie wyborczym co najmniej 10 koncertów muzyki klasycznej. Nikomu by to nie zaszkodziło, a wielu by czegoś nauczyło. Wszak muzyka łagodzi obyczaje…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*