Żółte kamizelki

Francja. Listopad, grudzień 2018 rok. Nie tylko Paryż. Oddolny ruch protestu. Charakterystyczny dla Francji. Wszak rewolucja francuska… Zdecydowana reakcja na podatki od paliw. Brak zgody na dodatkowe obciążenia. Jeśli Żółte kamizelki zadomowią się w Europie, mogą powstać nowe, spontaniczne, oddolne źródła protestu. Rządzący nie mogą ignorować opinii społeczeństwa, nieufnego wobec poczynań władzy. Protesty we Francji to działanie rdzennych obywateli. To nie migranci. To ci, którzy od pokoleń pracują dla swojego kraju, tworzą jego ekonomiczną rzeczywistość. W pewnym momencie uprzytomniają sobie osobistą sytuację. Jak im się żyje. Jaki jest ich standard funkcjonowania. Ile środków własnych w formie podatków muszą dołożyć do ogólnego budżetu. Mówią jednoznacznie: nie! Powstaje konflikt. Zamieszki, walki uliczne, niszczenie mienia. Zabici, ranni, aresztowani. Straty państwa, straty protestujących. Coś nie działa. Ulica to ostateczny poligon niwelowania sprzeczności. Pojawia się, gdy lud nie może zdzierżyć obciążeń podatkowych ustalanych przez władze. Nie czeka do wyborów. Ważny jest protest tu i teraz, natychmiast. Budżety rodzinne odczują dodatkowe obciążenia jutro, a nie za kilka lat. Nie ma na co czekać. Trzeba się bronić. Jak kilkaset lat temu, tak i teraz spór idzie o sprawiedliwy podział. Jeśli wąska elita nieustannie się bogaci a ogół społeczeństwa biednieje, konflikt wisi na włosku. Historia wykazała, że zwykle zwyciężają bogaci, a najbardziej bardzo bogaci. Żółte kamizelki to tylko kolejny przykład desperacji i buntu w obliczu pogłębiających się nierówności społecznych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*