Łatwo popsuć, trudniej naprawić, a jeszcze trudniej przyznać się do błędu. Trzy miesiące minęły od jednomyślnego uchwalenia przez Parlament dziwnego prawa zezwalającego na swobodną rzeź drzew. W międzyczasie wszyscy, nawet wówczas popierający zabójcze dla przyrody przepisy, potwierdzali ich szkodliwy charakter. Wydawało się, że w takiej sytuacji powinien zostać odwołany minister trudniący się „kierowaniem” ochroną środowiska. Nic z tych rzeczy. Nikt, a szczególnie wspomniany minister, nie poniósł odpowiedzialności. Wadliwe i szkodliwe prawo nadal obowiązuje. Termin jego „uszczelnienia” ciągle jest przesuwany. Kto jeszcze nie wyciął, ma ciągle możliwość „załapania się” na obowiązujące prawo. Oczywiście najbardziej zainteresowani już swoje zrobili. Wycięli w pień i oczekują na profity. Można teraz spokojnie sprzedać działkę pod zabudowę i liczyć zwielokrotnione zyski. Publiczny interes nie ma znaczenia. Dobro narodowe – do wycinki. Dodatkowo smog to nieistotny szczegół forsowany przez przeciwników oparcia gospodarki na węglu i jego pochodnych, także na wyjątkowo szkodliwych mułach i innych odpadach węglowych. Wielka szkoda, że w przypadku ochrony środowiska nie potrafimy zapanować nad instynktem zagłady. Nadal trzeba będzie obawiać się pomysłów i działań zagrażających samym podstawom ludzkiego życia. Niedopowiedziane i niepojętne, dlaczego zapadają tego rodzaju decyzje. Jakie są powody forsowania przepisów zezwalających na dewastację przyrody? Dlaczego Rząd i Parlament natychmiast nie poprawiają prawa? Dwustuletnie drzewo łatwo ściąć. Jednak na nowe o podobnych parametrach trzeba odpowiednio długo czekać. Za rok nie urośnie.
Patrz wcześniejszy wpis: Rzeź drzew
Leave a Reply