Nowy Rok 2017

2017 rok rozpoczęty. Co nam przyniesie? Czego się spodziewać? Jak zwykle dwa wymiary: osobisty i publiczny. W jednym i drugim przypadku wiele niewiadomych. W perspektywie indywidualnej jednak „coś” od nas zależy. Mamy wpływ. Odnosimy sukcesy i porażki. Świadomie lub nie – ponosimy ryzyko naszych decyzji. Czasem się udaje, częściej ponosimy „klapę”. Znowu nie wyszło. Winimy zarówno siebie, jak i innych. Ci „inni” to sąsiedzi, znajomi, rodzina – ale także „ONI”, czyli władza. Na powikłania osobistej egzystencji mamy rozmaite racjonalizacje. Dla równowagi psychicznej potrzebujemy odpowiedzi. Tak czy inaczej odpowiadamy za nasze decyzje. Ponosimy osobiste ryzyko.

W wymiarze publicznym ważni są „ONI”. Albo ich popieramy, albo krytykujemy. Władza to coś zewnętrznego. To nie „MY”, to „ONI” – chociaż w naszym, demokratycznym systemie to „MY” zadecydowaliśmy, kim są ci „ONI”. W praktyce rzeczywistości zapominamy o tym podstawowym wyborze. Zawsze „ONI” są na zewnątrz, zazwyczaj podejmują złe decyzje, a „MY” cierpimy. W rzeczywistości usprawiedliwiamy siebie, własną głupotę lub ślepotę.

Rok 2017. Coś nam przyniesie. W wymiarze indywidualnym – ogromnie wiele niepowtarzalnych sytuacji, tragedii i osiągnięć, klęsk i zwycięstw. W wymiarze publicznym – inflację, spadek wartości złotego, wzrost zadłużenia budżetu państwa i kosztów jego obsługi, likwidację szczątkowego systemu OFE, wdrożenie systemu wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, utrzymanie dotychczasowych przywilejów społecznych i emerytalnych, utrzymywanie finansowania nieefektywnych dziedzin gospodarki, wspieranie polityki energetycznej opartej na węglu, kontynuowanie programu 500 plus, emigrację najlepiej wykształconych i twórczych przedstawicieli młodego pokolenia. Zapewne także rozmaite targi i konflikty polityczne na poziomie elit przywódczych odpowiedzialnych za losy kraju.

Można powiedzieć: nic nowego. Jak było, tak jest. Poza programem 500 plus, oryginalnym przedsięwzięciem aktualnego obozu politycznego. Ogólna intencja – sympatyczna. Jednak cel demograficzny – niepewny. Pożyjemy – zobaczymy. Jeżeli urodzą się „dodatkowe” dzieci – wspaniale. Jeżeli nie – kolejny, niezwykle kosztowny błąd władzy publicznej. Cel socjalny – trudny do wytłumaczenia. Jeśli w rodzinie mamy sytuację finansową: miesięcznie 10 tys. lub więcej na osobę, to 500 plus jest wyrzuceniem pieniędzy w przysłowiowe błoto. Nic nie daje ani z tytułu prokreacji, ani potrzeby utrzymania fizycznej egzystencji /przeciwdziałanie skrajnej biedzie/. Ponadto warto pamiętać, że program 500 plus funkcjonuje w całości dzięki kredytowaniu, czyli pogłębianiu deficytu budżetowego i długu publicznego /koszt programu 500 plus – 23 mld zł, deficyt budżetowy – ponad 59 mld zł rocznie.

Trzeba ciągle prezentować podstawowe dane makroekonomiczne i obawy związane z prowadzoną polityką społeczno – gospodarczą. Nie wystarczą dobre chęci i często wygłaszane, optymistyczne deklaracje. Obywatelskim obowiązkiem jest krytyka decyzji, sposobów myślenia, prezentowanych koncepcji. Nieważne, kto co mówi. Ważne, co mówi. Mądrze czy głupio. Z korzyścią dla kraju czy też przeciwnie. Bez życzliwej, ale jednak krytyki, daleko nie zajedziemy. Nie ważne, czy krytyka dotyka władzy, czy opozycji. Ważne, że jest. Że trwa i czuwa. Bez niej nie ma rozwoju, postępu, przechodzenia na nowe, wyższe poziomy egzystencji jednostkowej i publicznej.

P.S. Patrz poprzedni wpis: Rok 2017

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*