Nadzieje oburzonych

Oburzeni. Niezbyt precyzyjnie charakteryzowani jako antysystemowi. Określani jako przeciwnicy stanu rzeczy, w którym wszystko kręci się w koło z tymi samymi partiami i ich medialnymi wizerunkami. Po wcześniejszych, nieskutecznych próbach w wyborach prezydenckich skrzyknięty został 20% elektorat pod hasłami oburzenia i zmian. Oburzenie na stan polskich spraw. Na niechęć rządzących do podejmowania i rozwiązywania autentycznych problemów. Oburzenie na zamrożenie /zabetonowanie/ sceny politycznej z tymi samymi, nic nie wnoszącymi do wspólnej sprawy aktorami. Najważniejsze „teraz” to utrzymanie i poszerzenie społecznego oddziaływania oraz przekształcenie w trwały elektorat politycznych zmian. Pierwszy jednoczący krok to referendum i jednomandatowe okręgi wyborcze. Drugie przedsięwzięcie to rezygnacja z tradycyjnego programu wyborczego na rzecz otwartej formuły politycznego docierania się. Krótki czas dzielący od wyborów parlamentarnych nakazuje ostrożność. Zespolenie oburzonych w jeden nurt zjednoczonego poparcia osiągnięto w czasie wyborów prezydenckich. Trzeba przede wszystkim utrzymać dotychczasowy stan. Utworzenia „trzeciej siły”, ku zaskoczeniu dotychczasowych partyjnych „salonów”, stało się faktem. Teraz konieczny jest wybór reprezentacji parlamentarnej. Padła propozycja „wspólnego startu” pod adresem wybranych kandydatów w niedawnych wyborach prezydenckich. Jest to pomysł na przyciągnięcie wraz z ich liderami nowych środowisk społecznych i politycznych. W bezkształtnej jeszcze masie politycznej kształtowanej zbiorowości elementy zorganizowanych, chociażby skromnych struktur, mają znaczenie. Każdy z kandydatów nie tylko może się pochwalić poparciem społecznym, ale także komitetami wyborczymi, znajomością praktyki kampanii politycznej i pewną ogólnokrajową rozpoznawalnością.

Wielość w jedności to także trudność. Brak weryfikacji przekonań i interesów. Możliwość pojawiania się skrajnie ambiwalentnych poglądów i neurotycznych osobowości. Narastanie sprzeczności w pluralistycznej zbiorowości. Dalszy rozwój sytuacji zależy od wielu tendencji i czynników wpływu. Póki co ważną cezurą czasową jest dzień referendum z kluczową dla oburzonych kwestią ustrojową, czyli tzw. JOW-ami. Następnie wybory parlamentarne i praktyka polityczna. Albo będzie integracja ruchu i autentyczny wpływ na rozwój sytuacji w Polsce, albo stopniowy rozkład na rzecz istniejących, głównych „salonów”. Na pewno na scenie politycznej pojawią się nowi, dotychczas nie zużyci i nie skompromitowani reprezentanci. Powstanie szansa na ukształtowanie się odmiennych niż dotychczas konstelacji politycznych. Z nadzieją, że będzie zdecydowanie lepiej, mądrzej i uczciwiej. Ale także z możliwością rozsypania się inicjatywy. Póki co nadzieje są silne, ale na ile realne – jak zwykle zadecydują ludzie.

P.S. Patrz wcześniejsze wpisy: Zmiana i nadzieja, Bilans rządzenia oraz Pracowici i oburzeni.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*