Płaca minimalna

Projekt rządowy. Wzrost płacy minimalnej w 2023r rozłożony na dwa etapy. Od stycznia – 3490 zł, od lipca – 3600 zł brutto. To o 590zł miesięcznie więcej, niż obecnie. Drobiazg. Wzrost o prawie 20%. Więcej aniżeli wynosi, przynajmniej oficjalnie, inflacja /16,1%/. Nie tak dawno jedna z partii opozycyjnych postulowała podwyżkę dla sfery budżetowej o 20%. Było, poniekąd słusznie, wielkie larum – kreowanie procesów inflacyjnych. Teraz rząd idzie analogiczną ścieżką myślową. Przeciwdziałanie inflacji metodą drukowania pieniędzy i rozdawania im “potrzebującym”. Droga Turecka, czyli docelowo można łatwo i szybko dojść do 90% inflacji rok do roku. Wszak 2023 rok jest czasem wyborów parlamentarnych i może paść propozycja 4 czy 5 tys. złotych jako nowa wysokość płacy minimalnej. Horror ekonomiczny? Nie pierwszy, nie ostatni. Szaleńcy są wszędzie. Smak władzy jest dla nich urzekający, niepowtarzalny, uzależniający. Nikt nie myśli, że tak wysoka płaca minimalna /3600zł/ pociąga określone konsekwencje w postaci zamykania wielu firm, dla których udźwignięcie wzrastających kosztów zatrudnienia stanie się niemożliwe. Zamykane firmy to utrata stanowisk pracy i wzrastające bezrobocie. Pracownicy otrzymujący minimalne wynagrodzenie to zazwyczaj osoby o najniższych kwalifikacjach, które w prosty sposób nie pozyskają nowych umiejętności i niezbędnego doświadczenia zawodowego. Tak że kij ma dwa końce. Nadmiernie wysoka płaca minimalna uderza w siłę realnej gospodarki, zakłóca efektywne prowadzenie interesów. Ponadto prawie 20% wzrost płacy minimalnej to dolewanie kolejnej dawki benzyny do inflacyjnego ognia. Obyśmy wszyscy razem w tym ogniu się nie usmażyli. Nie trzeba pandemii ani wojny. Sami sobie możemy zgotować paskudny los doprowadzając finanse i gospodarkę do ruiny.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*