Ochrona środowiska naturalnego, w tym wody. Kiepsko nam idzie. Tygodnie mijają, a oficjalnie nie ma winnych. Nieoficjalnie – polskie rzeki, małe i duże, to dramatycznie rozległy system ścieków. Rozmaitej maści przedsiębiorstwa zrzucają zanieczyszczenia poprzemysłowe. Zamiast inwestować w oczyszczalnie – chlust do rzeki czy jeziora. Szczególnie, gdy można uzyskać na tego rodzaju “aktywność” oficjalną zgodę. Jak w takiej sytuacji szukać winnego? Kogo złapać za rękę, że jest winny dewastacji środowiska na tak wielką skalę? Odra to tylko wierzchołek góry lodowej. Rzeki i jeziora to tylko przykład ustawicznego i systemowego niszczenia przyrody. Pamiętamy dziki wyręb puszczy białowieskiej czy podkarpackich lasów. Zanieczyszczanie powietrza poprzez gigantyczna emisję gazów cieplarnianych i innych świństw to kolejna osłona traktowania własnych zasobów naturalnych i żyjących w tych warunkach polskich obywateli. Pieniądze są na wszystko, z wyjątkiem koniecznych, pro-ekologicznych inwestycji. Najłatwiej rozrzucać i rozdawać pieniądze degradując wartość złotego i system finansowy państwa. Bardzo trudno – pomyśleć, zaprojektować i zrealizować inwestycje, które na trwale poprawiłyby zdrowie i życie ludzi. Co z przyszłością energetyki? OZE czy węgiel i chrust. Nowoczesność, efektywność i zdrowie czy raczej beznadziejna gloryfikacja rzeczywistości z XIX wieku z perspektywą na rychłą zagładę klimatyczną. Kto ma rację? Matołki czy oświeceni?
P.S. Patrz niedawne wpisy: Kataklizm ekologiczny, Zasolenie Odry.
Leave a Reply