Po siedmiu miesiącach udawania, że jakaś ustawa zabezpieczająca przed covidem jest w przygotowaniu, kurtyna opadła. Ukazała się całkiem nowa. Nawet “to nic” okazało się zbyt trudne do przyjęcia. Pojawił się projekt ustawy o charakterze donosu. Pracownik zarażony może oskarżyć niezaszczepionego, że go zaraził. Donos praktycznie nie do udowodnienia. Zarazić można się wszędzie. Bzdurny projekt ustawy. Chociaż…. Może być tak, że świadomie został tak skonstruowany. Pierwsza wersja: jest tak zły, że nie zostanie przez Sejm uchwalony. Następstwo – święty spokój. Dobra wola uchwalenia ustawy była, ale Sejm zadecydował inaczej. Druga wersja: jeśli Sejm ustawę przyjmie, to też super. Bałagan jeszcze większy. Jedni przeciw drugim. Donosy. Oskarżenia. Zamieszanie. Ludzie w przedsiębiorstwie żyją wzajemną nieufnością i wzajemnymi pomówieniami. Tak czy inaczej dramat trwa. Państwo nic nie zrobiło i nie widać, żeby cokolwiek chciało zrobić. Gdzie “paszport covidowy”? Gdzie obowiązkowe szczepienia? Wszystko puszczone na żywioł. Pełny luzik. Dobrym przykładem “żartobliwego” stosunku do pandemii jest publiczne oświadczenie Premiera, że od 27 stycznia 2022 w każdej aptece można będzie zrobić bezpłatny test na covida. Nikt nie rozumie, po jakiego czorta Premier dobrowolnie wystawił się na kompromitację. Ani Premierowi, ani Polsce nie jest to potrzebne.
P.S. Patrz niedawny, grudniowy wpis: Skutki bierności
Leave a Reply