Wielka, społeczna i indywidualna wartość. Bez zaufania ani rusz. Tam, gdzie go nie ma, króluje nieufność, brak samodyscypliny i dyscypliny, biurokracja, zakazy i nakazy. W konsekwencji – opóźniony rozwój kraju, ogromne szkody i straty tak w wymiarze jednostkowym, jak i ogólnym. Wszyscy mamy pod górkę. Przyczyna – jako społeczeństwu, ale i zbiorowości jednostek, nie zależało nam na budowaniu wzajemnego zaufania. Jeśli “coś” przyrzekłem, uzgodniłem – to tego się trzymam. Sprawa honoru. Jeśli “coś” publicznie obiecałem, zarządziłem – to tak musi być. Jeśli jest inaczej, staję się niepoważny. Nikt nie bierze moich słów na serio. Ludzie powiadają – pajac, kukła. Wypowiadane słowa nic nie znaczą, skoro dzisiaj jest tak, a jutro zupełnie inaczej. Dodatkowo – nie przeprosił, a idzie w zaparte. Zawsze ma rację, chociaż zmienia zdanie “co pięć minut” albo zwyczajnie kłamie. Jak się dogadać? Nie idzie. Wzruszenie ramion i każdy robi swoje. W efekcie postępuje bezhołowie, wolna amerykanka, anarchia. Czego może dokonać tak funkcjonujące społeczeństwo? Niczego pozytywnego. W praktyce każdy ma w tym swój udział. Jednak im wyższa pozycja w hierarchii społecznej i systemie decyzyjnym, tym większa przewina. W 2020 roku w Polsce zaufanie jako wartość nie miało szczęścia. Pandemia nie stała się czynnikiem integrującym, wzmacniającym jego potencjał i zakres. Obywatele nie wzmocnili swojego zaufania ani do państwa, ani sami do siebie. Zaufanie w hierarchii wartości podupadło. Jeżeli się nie podniesie, będzie z nami wszystkimi krucho. Bez zaufania nie jest możliwe ani skuteczne działanie państwa, ani jego obywateli. We wszystkich zakresach rzeczywistości funkcjonujemy sprawniej w sytuacji trwałego, stabilnego fundamentu – wzajemnego zaufania.
P.S. Patrz wpis z ubiegłego roku – Zaufanie publiczne.
Leave a Reply