Świąteczne wyciszenie

Takie Święta, jakie okoliczności. Chciał, nie chciał – każdy musiał się jakoś dostosować. Radość radością, ale wiele osób – równolegle – przeżywało wątpliwości lub było pełne obaw. Oczywiście jest całkiem spora gromada “wesołków”, dla których doświadczenie pandemii to głupota i ograniczenie ich osobistej wolności. Aczkolwiek także ci “poważni i na serio” także mają swoje krytyczne zdanie wobec przebiegu zdarzeń i okoliczności wyznaczających ich bieżącą, ludzką, osobistą egzystencję. Trzy dni po Wigilii to sporo czasu, by pomyśleć. Zastanowić się, zwątpić, zaaprobować, poddać krytyce. Świąteczne wyciszenie to okres namysłu, który wieńczą wnioski. Będą nam towarzyszyć przynajmniej w pierwszej części 2021 roku. Dopóki nie zdezaktualizują się pod wpływem nowych zjawisk, wydarzeń, decyzji. Tak czy inaczej w zaciszu domowym miała szansę zaistnieć przewartościowana, osobista świadomość oceny stanu bieżącego i bliskiej przyszłości. Jeśli spotka się z pozytywną, zbliżoną odpowiedzią innych, może stanowić istotną siłę sprawczą. Wnioski mogą dotyczyć wielu aspektów życia osobistego i społecznego. Pozwalają interpretować i przeinterpretować to, co się wydarzyło i wydarza. Niekiedy pozwala dostrzec przysłowiowe światełko w tunelu oświetlające naszą przyszłość, niezależnie w jakiej kwestii i o jakim znaczeniu. Świąteczne wyciszenie było bardzo potrzebne. Chociażby dla uporządkowania myśli. Utrzymywanie stanu chaosu i bałaganu we własnej głowie na dłuższą metę jest szkodliwe. To niewątpliwie ważne doświadczenie w perspektywie zbliżającego się Nowego Roku. Ale jeszcze kilka dni trzeba odczekać. Może jeszcze coś przyjdzie do głowy?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*