Codzienność niecodzienności

Dzień za dniem. Inaczej niż przez lata. Monotonność codzienności w niecodzienności. Coś się zmienia, “odmrażamy”, podobno wracamy do nowej normalności. Ciągle pozostaje niepewność. Jedni chorują, drudzy umierają. Zdecydowanie najwięcej nie wie, że przechorowało i przetrwało. Bez objawów bądź bez istotniejszych objawów by móc dostrzec w sobie paskudnego wirusa. Wypada żyć. To zdecydowanie najważniejsze. Warto być zdrowym. Uniknąć pecha i nie wpaść w chorobę. Jakąkolwiek. Odmrożenie powszechnego systemu opieki zdrowotnej następuje bardzo powoli. Nadal leczy się głównie koronawirusa. Poza tym dominuje strach. Na SOR nie można, bo tam wita nas… wirus. Albo wiele wirusów. Aktualnie jakakolwiek choroba to wielkie nieszczęście. Na dodatek występuje wiele innych udręk codzienności, które każdy może sobie wyliczyć. Wszędzie utrudnienia w imię walki z pandemią. Jest w zasadzie jeden plus. Przez pewien okres czasu było zdecydowanie bardziej czyste powietrze. Maseczka utrudnia oddychanie, ale wyłapuje zdecydowanie mniej trujących czynników, aniżeli w czasie przed pandemią. Taki sobie paradoks. Mniej transportu, mniej produkcji, mniej zużywanej energii – więcej zdrowia. Poza tym okropnie. Ludzie się spinają, kombinują, zapobiegają nieszczęściu, ale i często odpuszczają. Mają dość. Pochłania ich codzienna rzeczywistość. Do starych trosk doszły nowe. Obawa nie tylko o siebie i najbliższych “tu i teraz”. Także o jednostkową i wspólną przyszłość. Łatwo rozwalić jej fundamenty podkopując tu i tam. Może runąć. Konieczne są ostrożność, odpowiedzialność i racjonalność. Jeżeli tych komponentów zabraknie, cofniemy się. Indywidualnie i zbiorowo. Nic na hura, bo jako wspólnota poniesiemy wysokie koszty. My, nasze dzieci i wnuki. Jeżeli zaś pomyślimy i wyciągniemy właściwe wnioski jest szansa, że się czegoś nauczymy i nie będziemy, jak w znanym przysłowiu, ciągle głupi.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*