Emerytury. Im dalej w las, czyli w przyszłość, będą niższe. Maleje stopa zastąpienia, tzn relacja emerytury do ostatniej pensji. Aktualnie to około 55%, ale za 30 lat – ok. 30%. Odłożonych zasobów nie ma, a bieżące składki nie wystarczają na pokrycie już istniejących zobowiązań. Luka konieczna do sfinansowania przez budżet to 45 – 85 mld zł rocznie w zależności od sytuacji makroekonomicznej. Sytuacja z roku na rok jest coraz gorsza. Szybko starzejące się społeczeństwo, demografia w rozsypce. Nie ma dzieci. Młodzi nadal migrują w poszukiwaniu lepszej rzeczywistości. Ukraina nas nie uratuje. Co robić? Nie było i nie ma rzetelnej debaty publicznej. Polityków nie interesuje rzeczywistość dłuższa, niż bieżąca i przyszła kadencja. Załapać się i trwać. Tymczasem trzeba rozmawiać. W naszym życiu publicznym dominuje brak konsekwencji. Jeśli już coś postanowimy i robimy, to “na pół gwizdka”. A potem się dziwimy, że wyszło, jak zawsze. Ustalamy “coś”, a potem się wycofujemy. Zapowiadamy, obiecujemy, ale nie realizujemy. Wystarczy prześledzić losy wydłużenia wieku emerytalnego i wszystkie zaniechania z tym związane. Przedłużenie pracy dla wszystkich miało się wiązać z ujednoliceniem systemu emerytalnego i likwidacją grupowych przywilejów. O tej drugiej kwestii szybko zapomniano i ludzie poczuli się oszukani. Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego bez likwidacji systemu jego uprzywilejowań także nie prowadzi do niczego dobrego. W Niemczech trwa dyskusja o przedłużeniu pracy do 70 roku, w Szwecji wspomina się o perspektywie 75 roku. W Polsce natomiast coraz częściej pada propozycja: 1000 zł dla każdego jako tzw. emerytura obywatelska. Jeśli to jest nasze polskie marzenie, jeśli taką opcję bez wyboru pragniemy pozostawić naszym dzieciom…. Nasuwa się konkluzja – to zwyczajna głupota.
Patrz poprzednie wpisy, w tym z bieżącego roku Koniec OFE.
Leave a Reply