Protesty. Zapowiedzi. Negocjacje. Propozycje. Związki zawodowe trzy. Jeden za propozycjami rządu. Dwa przeciwne. Jutro strajk w oświacie. Bezterminowy. Skala strajku – nieznana. Jutro, pojutrze będzie wiadomo. Kto strajkuje, kto pracuje. Ogólnie sytuacja nie jest wesoła. Wystarczyło w niedzielę wieczorem, czyli dzisiaj, popatrzeć na twarze reprezentantów rządu. Były poważne bądź ponure. Oficjalne ukontentowanie z negocjacyjnego sukcesu wyrażała jedynie Pani Wicepremier – Solidarność zgodziła się na przedstawione propozycje i nie przystępuje do strajku. Rozstrzygnie praktyka, czyli rzeczywisty stopień determinacji nauczycieli. Przez kilkadziesiąt lat słyszeli i nadal słyszą – wasze postulaty są słuszne, ale ich realizacja możliwa będzie “jutro”. Tu i teraz rzeczywiście nie widać dodatkowych 10-15 mld złotych. Co było, zostało z naddatkiem rozdzielone. Z bardzo wysokim naddatkiem, dzięki finansowaniu dodatkowym długiem. Dokładanie kolejnego zadłużenia to budżetowe samobójstwo. Czy można coś zrobić i rzeczywiście dokonać finansowego wzmocnienia nauczycieli? Można. Trzeba zrewidować budżet oraz zrezygnować z niektórych propozycji z tzw. drugiej piątki. Niezbędne są determinacja i wola polityczna, ale przed wyborami będzie o to trudno. Prawdopodobnie skończy się jak zwykle, czyli relatywnie niewielkim transferami finansowymi “dzisiaj” i “jutro” oraz zapowiedziami “europejskich pensji” np. za dziesięć lat.
P.S. Patrz poprzednie wpisy: Protest nauczycieli, Inna piątka.
Leave a Reply