Druga połowa sierpnia. Jak zwykle, Dębki. Fantastyczne plaże. Mrowie ludzi, ale zawsze jest miejsce. Przynajmniej przy najszerszej plaży. Nawet, jak są międzynarodowe zawody biegania i rzucania plastikowym krążkiem / co wyłącza znaczną część plaży z ogólnego użytkowania/, jakoś wszyscy się mieszczą. Jest miejsce na parawan i można swobodnie wokół niego chodzić. Na szczęście zawody trwają 3 dni. Sytuacja wraca do normy, jest wystarczająco dużo piasku dla wszystkich. Tutaj zawsze jest pięknie. Nawet, jak jest zimno czy pada deszcz. Obywatele przemieszczają się z plaży na główny deptak. Konsumują i kupują. Głównie zaś chodzą. Tam i z powrotem. Niekiedy wydaje się, że poszczególni osobnicy chodzą i chodzą, raz w jedną stronę, raz w drugą. Tutaj coś zjedzą, tam wypiją, gdzie indziej kupią. Infrastruktura nadąża za popytem. W miejscowych “budach” przekrój dóbr znanych z miejskich metropolii, a nawet więcej. Dla każdego coś miłego, niekoniecznie potrzebnego. Zasada mikrotopii w Dębkach nie obowiązuje. Każdy chce coś kupić, przywieźć, albo pooglądać. Można po Dębkach chodzić brzegiem morza, przemieszczać się blisko wydm lub zwyczajnie lasem. Jak wieje, to lepiej w lesie. Jak upał, to blisko morza lub w morzu. Temperatura w tym roku wysoka. Zmienna, ale plus minus 20 stopni. Jak na Bałtyk, cieplutko. Ogromny plus naszego wybrzeża to piaszczyste plaże. Także powiew od morza. Uczucie czystego, pozbawionego smogu powietrza. Inaczej się oddycha. Chciałoby się zgromadzić zapas na cały rok. Jednak tak się jakoś składa, że wolimy na co dzień żyć w trującym smrodzie /smog/. Albo nam się tak wmawia. Refleksja: w Norwegii nie ma takiego dylematu. Nie ma wariata, który by optował za skażeniem środowiska naturalnego i wybierał przyśpieszoną śmierć dziesiątek tysięcy obywateli. U nas piewcy takich rozwiązań są jeszcze nagradzani. Szaleństwo. Oby jak najszybciej wyrwać się z tej matni.
P.S. Patrz poprzednie wpisy: Dębki 2017, Dębki 2016, Dębki 2015, Dębki 2014, Dębki 2013.
Leave a Reply