Śmierć Stalina

Film. Groteska. Czarny humor. Nie wszędzie dopuszczony na ekrany. Film trzeba traktować z dystansem. Jako makabryczną interpretację skrajnego, wynaturzonego totalitaryzmu. Być może rzeczywistość była jeszcze okrutniejsza. To kwestia znajomości i prawidłowej oceny historii rewolucji październikowej z 1917 roku i jej stalinowskiej wersji. Stalin, Beria, Malenkow, Mołotow, Kaganowicz, Żukow, Chruszczow. Co jeden, to “lepszy”. Awangarda awangardy. W wersji filmowej – zbrodniarze, dyletanci, głupole, cwaniacy. Bezwzględna walka o władzę. O przetrwanie. O własne życie. Gdyby wybrać jedną naukę płynącą z filmu, jeden wątek: jak łatwo żonglować ideami i decyzjami. Dzisiaj tak, jutro inaczej. Często “na opak”. Nic się nie liczy poza własnym interesem. Totalitaryzm, zbrodniczość, zakłamanie, więzienia, zabijanie – liberalizacja, amnestia, ludzka twarz, reforma systemu. W zależności od sytuacji polityk przyjmuje inną barwę, przyodziewa inną skórę, zajmuje odmienne stanowisko. Jeśli dzisiaj jest X, to jutro będzie Z. Tak, by było w “Jego” interesie, we własnym “porządku”. Poszukiwanie swojego miejsca, zabezpieczenie własnej pozycji w rzeczywistości paskudnej i nieciekawej. Im większy zbrodniarz, tym bardziej zdecydowany piewca “nowej sytuacji”, odmiennego stylu aktywności politycznej. Jak wcześniej decydowałem i  wykonywałem zbrodnie, tak teraz wypuszczam i uniewinniam ludzi. Gwałtowna metamorfoza. Idee to tylko deklaracje. Jedna z dróg walki o pozycję, wpływy, decyzje. Tylko to się liczy. Warto zobaczyć ku przestrodze. By wyciągać wnioski. Nie dać się zwieść fałszywej ideologii i właściwiej, poprawniej identyfikować aktualną rzeczywistość. Tu i teraz po coś nam potrzebna polityczna historia. Także ta najbardziej bezwzględna.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*