Była we wrześniu w Warszawie. Podobało się. Zażyczyła sobie spędzenie Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia w Polsce. Konfrontuje Londyn i Warszawę. Gdzie lepiej? Gdzie sprawniej? Gdzie bezpieczniej? Gdzie sympatyczniej? Jej pierwsza Wigilia w Warszawie. Poprzednia – tylko z rodzicami, w Londynie. Teraz – pełno ludzi. Cała rodzina w komplecie. A nawet dwie rodziny. Skupiła w sobie, jak w soczewce, rozmaite rodzinne plany, projekty, zamierzenia. Wszystkie drogi prowadziły do Niej. Nawet ze Szwajcarii przybyły nieco starsze kuzynki. Warszawa zespoliła dwa rodzinne kierunki migracji – Wlk Brytanię i Szwajcarię. Wszędzie dobrze, ale nad Wisłą najlepiej. Na wigilijnym stole pojawiły się liczne potrawy. Spontanicznie każdy „coś” przyrządził i przywiózł. Zdecydowanie wszelkiego żywnościowego dobra było za dużo. Za rok ma być inaczej. Będzie pełna koordynacja. Arkusz exela zostanie wykorzystany. Ma być nowocześnie i skutecznie. Pełne, profesjonalne zarządzanie i optymalizacja. Spontaniczna Wigilia 2017 roku została potraktowana jako rozpoznanie możliwości kulinarnych jej uczestników. Ponieważ wszyscy spisali się na ocenę 6 z plusem, trzeba dokonać weryfikacji mocy produkcyjnych i zastopować rozmach i skalę aktywności. Nie wolno dopuszczać do marnotrawstwa. Niech żyje mikrotopia!
Migrantka spisała się na medal. Osiem godzin znakomicie wytrzymała. Prawdopodobnie pomocne były prezenty od Mikołaja, który najwyraźniej wpisał się w potrzeby i gusty młodej Pani. Oczywiście Emilia Sara była przepytywana na okoliczność pobytu w Londynie i analizy porównawczej z życiem w Warszawie. Wszak jest to już jej drugi pobyt w Polsce. Wskazała na ewidentne minusy migracji. Wśród nich zdecydowanie wyższy poziom nierówności. Dystans do pokonania w ramach struktury stratyfikacji społecznej jest ogromny. Polska, w porównaniu z Wlk Brytanią, to kraj egalitarny. W Londynie żyje się „na pełnym luzie” jedynie klasie najwyższej. W Warszawie – już klasie średniej. Migranci w pierwszym pokoleniu mają nikłe szanse na szybki awans w ramach struktury społecznej. Zawsze będą obcymi, napływowymi. Mają pracować na rzecz zlokalizowanego nad Tamizą kapitału i tyle. Ponadto mają być pożyteczni dla miejscowych. Taka jest rola migrantów, takie są wobec nich oczekiwania. Zaistnieć można u siebie, w swoim kraju. Nawet największe talenty i zdolności nie pozwalają Polakom na szybkie przebicie się przez szklany, ale w istocie „pancerny” sufit awansu. Nie ma sensu przebijanie się przez rozliczne bariery, które nie występują dla najzdolniejszych i twórczych osób w Polsce. Jaka będzie ostateczna decyzja? Czy migrantka na stałe powróci? Czas pokaże. Póki co w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia ma swoją małą rocznicę urodzenia – jeden rok i miesiąc. Trzymaj się! Bądź zdrowa i tak zdecydowana, jak do tej pory! Ucz się pilnie i decyduj o swoim losie! Bądź wolna w swoich wyborach i przekonaniach! Twoje ha, ha, ha, ha na polecenia starszych „nie wolno!” świadczą o mocy Twojego charakteru. Życzymy Ci super pobytu w Warszawie.
P.S. Patrz poprzednie wpisy: Emilia Sara, Miesięcznica, Londyński tydzień, Londyńska Majówka, Odwiedziny migrantki, Do Londynu, Z Londynu
Leave a Reply