Wylot, przylot. 3 dni i noce. Zawsze jakieś doświadczenia, chociaż z krótkiego czasu. Aktualnie Londyn to nie jest miejsce porównywalne do przysłowiowego szwajcarskiego zegarka. Może i nigdy taki nie był. Rozpoczął się powolny exodus ważniejszych instytucji unijnych i finansowych. Wprawdzie nieruchomości utrzymują jeszcze swoje zawrotne ceny, ale rok, góra dwa i bańka pęknie. Atrakcyjność nieruchomości podąża za kondycją ekonomiczną i perspektywami finansowymi. Wartość funta już poważnie straciła na wartości. Na muzealnej nostalgii po dawnym imperium Wlk Brytania daleko nie zajedzie…
Główna impreza i podstawowy motyw odwiedzin Londynu wypadły na szóstkę. Bohaterka dwoiła się i troiła by w pełni zaistnieć na swojej uroczystości i błyszczeć, jak prawdziwa gwiazdka. Otulona rodzicami i dziadkami ukazała skalę swojej erudycji, wiedzy i osobistych talentów. Spisała się na medal. Oczywiście wszyscy krajowi przyjezdni mają nadzieję, że kolejne rocznicowe uroczystości będą odbywać się tam, gdzie powinny, czyli w Warszawie.
P.S. Patrz poprzedni wpis: Do Londynu
Leave a Reply