Polityka energetyczna

      Od czasu do czasu problem nabiera rumieńców. Długie okresy ciszy przerywane nerwowymi reakcjami, zaklęciami rzeczywistości. Chodzi o bezpieczeństwo energetyczne kraju spowodowane zawirowaniami międzynarodowymi. Niekiedy niepokoje zewnętrzne wspomagane są sytuacją wewnętrzną, a mianowicie niezadowoleniem górników. Wówczas przychodzą do głowy różne pomysły. Niekiedy mało oryginalne. Na miliardową stratę państwowej spółki górniczej zapowiedziano udzielanie tzw. dozwolonej pomocy publicznej, czyli dofinansowanie nieefektywnej produkcji z budżetu państwa. Dodatkowym pomysłem jest utworzenie państwowych składów węgla. Czyli zapowiedź coraz większej obecności państwa w gospodarce. Ani się nie obejrzymy, a idea rozmaitych państwowych składów, hurtowni a może i zjednoczeń przemysłowych zadomowi się w Polsce na stałe. Pozostaje retoryczne pytanie: po co transformacja systemu gospodarczego, skoro przejmowanie przez państwo kontroli nad gospodarką staje się podstawowym mechanizmem naprawy przedsiębiorstw. W coraz szerszym zakresie stawiamy różne sprawy na głowie. Rozbudowujemy moce energetyczne w oparciu o węgiel. Dodatkowo domagamy się od UE prawa do nadmiernego emitowania CO2. Jednocześnie postulujemy wspólną politykę energetyczną w ramach UE odrzucając wolę większości krajów rozwijania technologii przyjaznych środowisku naturalnemu i klimatowi. W niewystarczającym stopniu podejmowana jest kwestia upowszechnienia odnawialnych zasobów energetycznych. Odnawialne źródła energii i powszechny program mikroinstalacji nie znajduje jakoś uznania. Od blisko czterech lat przygotowywana jest ustawa, która ma wreszcie szansę wyjścia na światło dzienne. W Polsce dominuje dyskurs przywołujący przykłady węgla, gazu, atomu, łupków. Europa w coraz większym stopniu stawia na OZE. Nie tylko w strategii ochrony środowiska, ale i interesów ekonomicznych.  Innowacje i postęp technologiczny idą w parze ze stanem świadomości ekologicznej społeczeństwa. Dlaczego nie chcemy korzystać z dobrych wzorów i chociaż w części pójść za przykładem państw, które mają duże osiągnięcia? Czy jeszcze przez kolejne kilkadziesiąt lat musimy żyć dylematem węgiel czy gaz? A jak gaz, to którędy ma przebiegać rura? Ze wschodu na zachód czy z zachodu na wschód? Miała też przebiegać z północy /Norwegia/  oraz z południa /Azerbejdżan/. Nic nie wyszło. Postawić na atom czy raczej na łupki? Gaz skroplony z Kuwejtu czy z Ameryki? W zależności od tzw. okoliczności będziemy pędzić od ściany do ściany, od Europy do Ameryki, między Kuwejtem a Gazpromem. Ciągle będzie nam coś doskwierać, nie pasować, czegoś brakować. Gdybyśmy doszli do 25-30% podaży energii ze źródeł odnawialnych /aktualnie ok. 11%/, nasza sytuacja byłaby dużo lepsza. Nie musielibyśmy dokonywać dramatycznej kwerendy wśród krajów europejskich w sprawie Unii Energetycznej. Bylibyśmy mniej zależni od nieodnawialnych zasobów, czyli spokojniejsi i bardziej wyważeni w międzynarodowych relacjach i reakcjach.

Patrz wpisy: Kompania Węglowa, Węgiel państwowy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*