Na co żalą się ludzie? Czego brakuje? Co doskwiera? Co jest przedmiotem troski, a co złości? Powyższe i podobne kwestie świadczą o indywidualnej i społecznej codzienności. Skala niewydolności jakiegoś fragmentu rzeczywistości dotyczy zwykle określonego „tu i teraz”. Wiele spraw, które były bolesne dla obywateli przed okresem transformacji systemowej, aktualnie nie występuje. Przede wszystkim mamy zdecydowany postęp w zaopatrzeniu obywateli w artykuły powszechnego użytku. Jest zdecydowanie lepiej. A jak było? Przy robieniu domowych porządków znalazły się odtworzone z autentycznych książek skarg i zażaleń uwagi ówczesnych klientów o zaopatrzeniu w PRL.
„Korzystając z tak wspaniałego udogodnienia, jakim jest książka skarg i wniosków, zapytuję jako obywatel PRL, dlaczego nie ma: 1) proszku do prania, 2) zwykłego mydła, 3) żyletek do golenia, szamponu, 5) innych” /1981/.
„Byłam w godzinach 10, 10.30, 11, 11.40. Wciąż brak chleba. To samo w sklepie sąsiednim. Za to w zeszycie, w którym piszę, gnieździło się kilka prusaków” /1982/.
„Biały ser kładzie się na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić”. Wyjaśnienie ekspedientki wpisane pod skargą: „Osobiście uważam, że nie ma inne możliwości jak podanie sera palcem” /1983/.
„Ekspedientka odmówiła mi sprzedaży 1/2 kg szynki na dziecinną kartkę, tłumacząc, że nie jest to kartka zarejestrowana w tutejszym sklepie. To prawda, ale przecież mamy 31 lipca i zostały jeszcze tylko trzy godziny handlu. I gdzie ja potem lipcową kartkę zrealizuję? Mam dzieci 2 i 4 lata. Czy ludzkie podejście nie obowiązuje?” /1985/.
„Odmówiono mi sprzedaży 1 kg ptasiego mleczka. Zaznaczam, że mam II grupę inwalidzką i oświadczenie komisji lekarskiej. Ekspedientka nie uznała tego, była bardzo agresywna. Resztkami sił stałam w bardzo długim ogonku i otrzymałam 23 dkg. Zaznaczam, że jestem po bardzo ciężkiej operacji i wszędzie jest to zaświadczenie respektowane” /1988/.
„My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na kierowniczkę, która odmówiła naszej prośbie o zmianę zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obsługiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło” /1988/.
„Chciałam kupić kilogram cukru i kawę, pokazując legitymację II grupy inwalidztwa. Pani ze stoiska cukierniczego nie chciała mnie obsłużyć poza kolejnością. Wreszcie mnie załatwiła, cały czas ubliżała, co spowodowało podburzenie stojących w kolejce ludzi. Na skutek jej zachowania jakiś wulgarny typ wyrwał mi kawę i wrzeszczał koło ucha, że ma w dupie moją legitymację inwalidzką” /1988/.
Szerzej: Grzegorz Sroczyński. Z książek skarg i zażaleń. Wybór z 1999. Także: Magazyn Gazety Wyborczej z 7.10.1999r.
Leave a Reply