Podsumowanie. Przeżyliśmy. Lepiej, gorzej – jakoś przeszło. Indywidualnie – zawsze z nadzieją i życzeniami, żeby kolejny rok był lepszy. W wersji zachowawczej – oby nie było gorzej. Zawsze z troską o zdrowie. Bardzo często z indywidualnym akcentem. Z poprawą relacji z otoczeniem bądź konkretnymi osobami. Z marzeniami. Z osiągnięciem czegoś. Wykształceniem. Wyjazdem. Wycieczką. Wakacjami. Poprawą stanu materialnego. Niech się coś zrealizuje. Ku radości. Zadowoleniu. Szczęściu. Życzeniom towarzyszy uśmiech. Gesty sympatii. Chcemy, żeby było lepiej. Chcemy być trochę lepsi.
Żyjemy w zbiorowości. Zależni jedni od drugich. Od państwa, którego jesteśmy twórcami ale i podporządkowani. Najczęściej w końcu roku myślimy o sobie i najbliższych. Życzymy sobie wzajemnie. W określonym kręgu. Około północy rzadko wybiegamy myślami poza sferę najbliższego otoczenia. Co się takiego wydarzyło w mijającym roku? Co pozytywnego, a co zwyczajnie do „bani”? Co budzi nadzieje, a co niepokoi? Czy nabraliśmy do państwa większego szacunku? Czy nabraliśmy większego dystansu? Zapadały decyzje zgodne z interesem wspólnoty, czy też rujnujące jej dorobek? Jest większy porządek, czy też pogłębia się stan niepewności i bałaganu? Co zostało rozwiązane, a co nadmiernie skomplikowane? Gdzie plusy, gdzie minusy? Zazwyczaj ta część refleksji i życzeń jest o północy nie obecna. Pewnie z korzyścią dla nas samych. Odliczanie minut i sekund przed zaistnieniem Nowego Roku w swojej symbolice jest wydarzeniem radosnym. Nadchodzi Nowy Rok. To są narodziny. Co stare, odchodzi. Robimy bilans odchodzącego roku i otwieramy nowy. Zawsze z nadzieją. Inaczej się nie da. Tak się dzieje.
Oczywiście życzenia. Najpierw dla Polski. Żeby to, co zostało zrobione bez sensu, znalazło swoje sensowne rozwiązanie. Żeby to, co spartaczone, zostało naprawione. Żebyśmy myśleli i działali z uwzględnieniem przyszłość. Z myślą o godnej pracy w Polsce. Z nadzieją na jakąś służbę zdrowia. Z troską o rozwój demograficzny i zabezpieczenia socjalne. Z dbałością o środowisko naturalne. Z życzeniami, by mogło nam się coraz lepiej w naszym kraju żyć. Indywidualnie – zdrowia, jak najwięcej. Trzeba go wiele, bardzo wiele. Najlepiej nie chorować. Szczęścia. To potrzebne. Zawsze. Taki dar losu. Realizacji marzeń. Dopóki są, to znaczy że żyjemy. Że stwarzamy sobie samym szanse. Także Naszym – Waszym najbliższym. Tego samego. Najlepszego. W Nowym, 2014 Roku!
Leave a Reply