Filharmonia w sieci

Katafalk. Trumna. Połysk marmuru. Chłód. Półmrok. Płonące świece. Kwiaty. Wieńce. Wciągająca pustka. Zapach. Cisza. Nicość. Kres. Odejście. Nieobecność. Niebyt. Tchnienie śmierci. To wszystko słychać. Kaskady dźwięków. Uporządkowane. Oddają klimat i nastrój. Śmierci. Mrocznej. Aktu ostatecznego. Rozstania. Pożegnania. W sumie: uroczystości pogrzebowe. Od tego zaczyna się Druga Symfonia Mahlera „Zmartwychwstanie”. Rozpoczęta pod wpływem koszmarnego snu – wizji własnej śmierci. Zakończona sekwencją poetycką Mahlera: ja umrę, żeby ożyć. Sugestywna i przejmująca wizja Sądu Ostatecznego. Motywy przemijania i wieczności. Wspaniały teatr muzyczny. Trzeba się wsłuchać i zasłuchać. W cieniu, za zasłoną muzyki Mahlera te przejmujące wydarzenia nie wydają się straszne. Są oczekiwane. Z nadzieją. Bez strachu. Przekraczamy ścieżki ludzkiego bytu i jego najgłębszych tajemnic. Bez bojaźni. Spełnieni. Ufni. W sens śmierci i sądu ostatecznego.

Dzieło skończone po sześciu latach pracy. Imponujące i zachwycające. Ogromny zestaw instrumentów. Filharmonicy w pełnym składzie. Chór. Soliści. Niemal półtorej godziny bez przerwy. Dwa pierwsze rzędy zniknęły, aby wszystkich wykonawców na scenie pomieścić. Nad tym wszystkim znakomicie panuje Jacek Kasprzyk. To jego pierwszy sezon jako dyrektora artystycznego i głównego dyrygenta. Podejmuje bardzo poważne wyzwania. To opisywane było szczególnie trudne. Pierwszy w dziejach FN przekaz internetowy. Na żywo. 12 kamer. Liczna obsługa techniczna. Z pozycji odbiorców w samej filharmonii w niczym to nie przeszkadzało. Na przekór obawom. Żadnych utrudnień. Było nawet lepiej, niż przeciętnie. Jakby mniej zakatarzonych, kaszlących, z grypą, zapaleniem płuc, kokluszem, napadami czkawki i innymi dolegliwościami, ujawniającymi się w trakcie koncertu. Po tym w sumie bardzo dobrym doświadczeniu pewnie przyjdą następne. Oby repertuarowo równie udane. Może Internet przyciągnie nową, młodą publiczność. Dla dotychczasowej, jak zawsze, liczyć się będzie słuchanie muzyki na sali koncertowej. Tego nikt i nic nie zastąpi.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*