Chiny

Dzieje się. Szybciej, niżby ktokolwiek do niedawna sądził. Powrót do znaczenia. 5000 lat cywilizacji. Długotrwała, wielowiekowa dominacja. Znakomite wynalazki. Proch, druk. Jeszcze ok. 200 lat temu niemalże 30% PKB świata wytwarzane przez Chiny. Potem zapaść. Wojny. Nieszczęścia. Upokorzenia. Utrata znaczenia. W końcu – dominacja Zachodu. Ostatnie 30 lat – bezprecedensowe przyspieszenie. Średnio ok. 10% rocznie. Nikt nigdy się do tego wyniku nie zbliżył. Aktualnie do wyprzedzenia zostały już tylko Stany Zjednoczone. Powiada się, że 10 lat wystarczy. Może i szybciej. Największe zasoby dewizowe /3,5bln USD/. Największy wierzyciel USA /1,3 bln USD/. Ostatnio nie chcą już rozliczeń handlowych w dolarach. Przechodzą na juana. Jeżdżą po świecie z walizkami pieniędzy i kupują, co się da. W okresie kryzysu i drukowania pieniędzy zagrożenie inflacją nie jest urojeniem. Dlatego realne, materialne aktywa są ważne. Zagrożone utratą wartości pieniądze oraz amerykańskie papiery dłużne – to niebezpieczne zabawki. Znaczący spadek wartości dolara – to ogromne straty dla Chin. Państwa, w którym od czasów Mao zmieniło się prawie wszystko. Nowoczesna, innowacyjna gospodarka. To już nie tenisówki i bluzki. Ogromne pieniądze wydawane z budżetu na badania i rozwój. Środki na te cele w relacji do PKB zbliżone do amerykańskich. Przedsięwzięcia zmierzające do badania kosmosu. Prawie 1,5 mln studentów w ciągu 30 lat wykształconych na zachodnich uczelniach. Przede wszystkim technicznych. Roczny, średni dochód obywatela zwiększył się z 250 do 5000 USD. Będzie rósł nadal. Już nie eksport, ale konsumpcja wewnętrzna stanie się motorem napędowym gospodarki. Także odrodzi się ochrona środowiska, dotychczas bezwzględnie niszczonego w ramach polityki wzrostu gospodarczego za wszelką cenę. Nastąpi ograniczenie roli węgla i upowszechnione zostaną odnawialne źródła energii. W Chinach trwa intensywna dyskusja nad priorytetami rozwojowymi na kolejne 20-30 lat. Bodajże już w listopadzie nastąpią stosowne rozstrzygnięcia. Coraz bliżej zjednoczenie z Tajwanem. Stopniowo ziszcza się chiński sen o powrocie na należne miejsce. Jak to będzie dokładnie wyglądało? Czy jest jakaś sensowna projekcja? Zdecydowanie nie. To za trudne. Tym bardziej, że przecież rzeczywistość chińska nie jest usiana różami. Państwo jest silne. Ale w społeczeństwie mamy zróżnicowanie dochodowe większe, niż w USA. Przy braku zabezpieczeń socjalnych, systemu emerytalnego oraz starzeniu się społeczeństwa chiński sen w dłuższej perspektywie nie musi być trwały. Wiele wskazuje na to, że po 2050 roku nastąpi czas Indii. Ale jak to z prognozowaniem – często bywa zawodne.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*