Konsekwencje wyrachowania

Musimy coraz więcej płacić za nasze długi. 100 mld zł w 2025 roku od zaciągniętych obligacji państwowych. Cena długu przekroczyła 6% rocznie od 10-letnich obligacji. 100 mld zł to więcej, niż koszt 800 plus /60 mld/ oraz tzw. 13 i 14 emerytury /30 mld/. Ministerstwo finansów zmuszone jest do wyemitowania papierów dłużnych o wartości przekraczającej pół biliona złotych, by wykupić zapadające obligacje i pokryć bieżący deficyt. Rosnące z roku na rok długi zaciągają nasi przedstawiciele, by uzyskane pieniądze przeznaczyć według własnego rozeznania. To “rozeznanie” ogranicza się do jednego kryterium: utrzymania jak najdłużej sprawowanej władzy. Inne cele, jak np. długookresowy dostatek obywateli czy interesy państwa jako całości nie liczą się. Najważniejsze jest, by “ograć” konkurentów politycznych i czerpać osobiste korzyści ze sprawowania władzy. W interesie własnym i swojego otoczenia. Długi zaciąga się, by prowadzić populistyczną politykę sprawiającą wrażenie “troski” o wyborców. Każdy sięgnie po pieniądz, który “leci” z nieba, czyli od aktualnie rządzących. Im mniej myślący ludzie, tym lepiej dla władzy. Łatwiej ograć matołków, niż świadomych, racjonalnie i krytycznie myślących obywateli. Dlatego bardziej sensownie jest mówienie o wyrachowaniu, niż o głupocie. Rosnący dług publiczny to wielkie zagrożenie dla wszystkich, oprócz ekipy aktualnie sprawującej władzę. Jak mówił “klasyk”, władza się zawsze wyżywi. Martwić się będą w jakiejś nieodległej perspektywie czasu obywatele. Co robić? Potrzebny jest wstrząs. Dług, budżet, finanse publiczne – to twarde parametry naszej egzystencji. Trzeba głośno wzywać do opamiętania się. Rządzących i prymitywnie myślących obywateli.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*