Właśnie zakończył się okres kariery w sektorze publicznym młodego człowieka o kwalifikacjach pomocnika aptekarza. Musiała się zebrać specjalna komisja złożona z bardzo, bardzo ważnych postaci życia politycznego by orzec, że nie ma przygotowania do pełnienia ról zawodowych, na które zostawał powoływany. Komisja orzekła, że się nie nadaje. Został wydalony z partii i pozbawiony nadziei na jakąkolwiek fuchę w sektorze publicznym i instytucjach z nim związanych. Nikt jednak nie stwierdził winy polegającej na samozatrudnieniu się wspomnianego młodego człowieka na bardzo ważnych i dochodowych stanowiskach. Sam ze sobą nie podpisywał umowy o pracę w ministerstwie czy spółce skarbu państwa. Nie wdarł się na te stanowiska. Nie nakazywał salutowania żołnierzom. Nie narzucał bardzo pozytywnej opinii wygłaszanej niemalże „do wczoraj” przez bardzo wysokiej rangi postacie życia rządowego i parlamentarnego. Otrzymywał nagrody i medale. Że raz podjechał sobie samochodem służbowym na dyskotekę…. To było dosyć dawno temu i wówczas nikt z rządzących nie zwracał sobie tym drobnym incydentem głowy.
Można postawić pytanie: który młody człowiek zrezygnuje z interesującej i dobrze płatnej pracy? Kto negatywnie odpowie na oferty pracy ze strony bardzo ważnych polityków bądź prezesów przedsiębiorstw? Kto nie jest łasy na pochlebstwa ze strony ważnych postaci życia publicznego? Czy on sam wepchnął się do rady nadzorczej? Do ministerstwa? Do spółki skarbu państwa? Młody człowiek przyjmował oferowane mu propozycje. Jego nikłe kwalifikacje zawodowe były publicznie znane. Co on winien? Żadnego samochodu służbowego nie rozbił. Nic nie ukradł. Wcześniej pracodawcy nie mieli do niego pretensji o jakość wykonywanej pracy. Dostał od ministra medal. Był chwalony. Cała sprawa jest co najmniej dziwna. Interesujące będą dalsze losy zawodowe a może i polityczne młodego obywatela, który dzisiaj stał się kozłem ofiarnym sytuacji, do której w niewielkim stopniu sam się przyczynił.
Leave a Reply