Niedzielny handel

Temat wraca. Handel w niedzielę. Kto może, kto nie może pracować.  Pojawiła się idea ograniczenia handlu w niedziele w imię ulżenia losu sprzedawcom. Dodatkowy, mocno podkreślany aspekt – konieczność poświęcenie czasu rodzinie. Bycie razem, ale nie w supermarkecie. Tak przynajmniej się to oficjalnie tłumaczy. Konkluzja: handel w niedziele zostawić, tak jak jest, czy też ograniczyć bądź wyeliminować. Jest to wdzięczny temat dla polityków. Mogą się wykazać troską o obywateli. O pozbawionych możliwości wolnego dnia od pracy w niedzielę, ale także o tych, którzy mając taką możliwość, masowo realizują zakupy w dniu, w którym powinni robić coś innego. Tymczasem rozwiązanie wydaje się proste. Kto nie uważa za stosowne robienie zakupów w niedzielę, niech tego nie robi. Jeśli ktoś ma ochotę, może przekonywać innych o niestosowności wykorzystywania niedzieli w tak niegodny sposób. Nikt nikomu nie nakazuje handlu w niedzielę. Także zatrudnienie w handlu związane jest z elastycznym pod względem czasu zakresem obowiązków pracowniczych. Chcesz, pracujesz. Chcesz mieć wolne w niedzielę – rezygnujesz z tej formy zatrudnienia. W niedzielę i tak pracuje bardzo wiele osób. Upieranie się, że akurat handlowcy muszą mieć wszystkie niedziele wolne jest co najmniej dziwne. We współczesnym świecie tak się nie da. Muszą funkcjonować instytucje w ruchu ciągłym. Jeśli np. 90% obywateli zrezygnuje z zakupów niedzielnych, sklepy wielkopowierzchniowe same ograniczą swoją ofertę. Formalne, ustawowe ograniczenia/zakazy niczego dobrego nie przysporzą. Utrudnią życie wielu rodzinom i ograniczą miejsca pracy. Pozytywnych efektów nie będzie.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*