Taniec z gwiazdami

Wczoraj zakończyła się kolejna edycja Tańca z gwiazdami. Przed telewizorami zasiadają zainteresowani tego rodzaju rozrywką. Jedni systematycznie śledzą losy swoich ulubieńców, inni trafiają tu nieco przypadkowo. Jeszcze innym nie podobają się zasady wyboru zwycięzców i raczej omijają ten program. Obejrzałem tylko finał ostatniej edycji – występy trzech par. Przez lata nie oglądałem. Od czasu, gdy w finale przegrała Natasza, absolutnie pod względem tanecznym przewyższająca wszystkich pozostałych uczestników. Zadecydowała publiczność. Przegrał taniec. Teraz historia powtórzyła się. Znakomita Weronika nie znalazła uznania głosujących. Tylko trzecie miejsce w finale. Wygrał Bagi, bardzo sympatyczny i rezolutny młody człowiek. Jednocześnie jest to influencer, o bardzo dużym zasięgu rozpoznawalności w internecie. W takim zderzeniu prawdziwa sztuka tańca nie ma szans. Cały spektakl w założeniu skupiony na jakości prezentowanych umiejętności tanecznych stał się fikcją. Nie ma znaczenia, jak kto tańczy. Jedyne kryterium wyboru zwycięzcy to zasięg w sieci. Kiedyś Natasza, teraz Weronika. Dwie “ofiary” systemu. Wniosek: kto kocha taniec, ten raczej nie powinien oglądać Tańca z gwiazdami. Kto preferuje show i radosną zabawę – ten ogląda i jest bardzo zadowolony. Tylko po co Jury? Po co oni tam siedzą? Żeby sobie trochę po każdym występie pogadać? Na końcowy wynik rywalizacji nie mają żadnego wpływu. Ich oceny były odwrotnością głosowania telewidzów. Wczoraj najbardziej szkoda było Weroniki. Jej występy pełne talentu, pasji, ekspresji i ciężkiej pracy okazały się porażką. Znowu, po latach, przegrał taniec.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*