Lutowe impresie

Nazbierało się. Na świecie i w Polsce. Tym razem nic o wydarzeniach kulturalnych. Są świetną odskocznią od tzw. prozy życia, ale tak naprawdę od aktualnej rzeczywistości nie da się uciec. Ciśnie i uwiera. Jak się coś poluzuje, to zaraz znowu coś podejrzanego wyskakuje. Najpierw świat. Jak świat, to Trump. Cuda i dziwy. Przyłącza do Ameryki nowe terytoria, przekreśla sensowność istnienia działających od lat światowych instytucji ładu międzynarodowego. Zamyka granice przed migrantami i narkotykami. Nakłada cła na niepokorne kraje. Odbiera kanał panamski, przejmuje Gazę i wyrzuca z niej 2 miliony palestyńczyków, snuje plany zagospodarowania zrujnowanych terenów i zamienienia ich w riwierę. Do końca jeszcze nie wiadomo, dla kogo, ale na pewno nie dla przymusowo wysiedlonych. Świat otworzył usta ze zdumienia i nie potrafi do końca zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. W Polsce, jak to w Polsce w okresie wyborczym. Ciągle ci sami okładają się jak tylko mogą. Każdy pretekst dobry, byle poszczypać przeciwnika. W zasadzie antagoniści starają się, jak mogą, by zapewnić publiczności wciąż nowe atrakcje. Argumenty rozmaitego kalibru, kolorytu i orientacji. Każdy orze, jak może. Ale ponieważ niewiele może, to kiepsko orze. Szczerze mówiąc, słuchać się tego nie chce. Zadziwia fakt, że klasa polityczna reprezentuje tak słaby poziom merytoryczny. Tzw. spory polityczne toczą się o sprawy drugorzędne. Najważniejsze, by zwrócić na siebie uwagę i choć przez chwilę zaistnieć w świadomości społecznej. Na szczęście czas szybko płynie i przestrzeń publiczna przynajmniej na jakiś czas oczyści się z jałowego gadania i zwyczajowych pyskówek. Może będzie nam dane spokojnie zastanowić się nad problemami teraźniejszości i przyszłości. A jest o czym myśleć.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Blue Captcha Image Refresh

*